Andrzej Sikorowski

Jeszcze poczekam


Idzie zima - czas ?nie?nego szale?stwa. Nie wiem dlaczego nie je?d?? na nartach. Sport ten uprawia ca?a moja rodzina, tylko ja rodzynek niewydarzony - nie. A przecie? nieobce mi ?y?wy - dyscyplina inna wprawdzie, ale wymagaj?ca podobnej koordynacji, umiej?tno?ci balansowania cia?em, powstawania przez ca?y czas na ugi?tych nogach. Ma natomiast t? przewag? nad "dechami", ?e nie ??da wielkich wysi?ków by j? uprawia?. 1 tu przys?owiowy pies pogrzebany Nie kryj?, ?e nale?? do ludzi wygodnych, ?e nie lubi? kolejek, t?oku, przepychanki, d?wigania bez potrzeby itd.
Góry mamy w zasi?gu r?ki, teoretycznie mo?na szusowa? w ka?dy weekend. Ale najpierw trzeba do nich dojecha?. Oblodzona i za?nie?ona "zakopianka" ju? czeka na amatorów mocnych wra?e?. Potem trzeba za?atwi? lub wysta? drogie miejscówki na Kasprowy, modl?c si? by nie powia? wiatr, bo kolejka natychmiast przerwie prac?. Potem jeszcze wielka niewiadoma czyli stan stoku. Ratrakowanie nie jest u nas regularne, ani - jak si? wydaje obowi?zkowe. I ja ju? mam dosy?. Chwila frajdy okupiona godzinami m?ki ma?o mnie interesuje.
Postanowi?em zaczeka? na moment, gdy w Polsce powstan? warunki dla radosnego narciarstwa, takie jak s? we Francji, Austrii, we W?oszech czy Szwajcarii. Kto? powie, ?e porównywanie Tatr lub Karkonoszy z Alpami jest niedorzeczne. A ja twierdz?, ?e nie o wielko?? gór tu chodzi, tylko o wiedz? na temat gigantycznego i dochodowego przemys?u jakim jest turystyka. Czekam zatem przy kominku z nadziej?, ?e zd??? jeszcze przypi?? narty i pomkn?? w dó? po rodzimym ?niegu. I uczciwie chc?, by moja forsa za t? przyjemno?? zosta?a tutaj miast trafi? do cudzej kieszeni.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki