Andrzej Sikorowski

S?decki rodowód „Maliny”


Du?a porcja rozmowy z Andrzejem Sikorowskim, który wraz z córk? Maj? w najbli?sz? niedziel? wyst?pi w Nowym S?czu z koncertem promuj?cym ich najnowsz? p?yt? pt. „Kraków – Saloniki”

Prosz? powiedzie?, ale tak bez zastanowienia, z czym kojarzy si? Panu Nowy S?cz?

Z pysznymi lodami. Pami?tam, ?e kupowa?em je w zak?adzie w pobli?u ko?cio?a ?w. Kazimierza.

Tylko z lodami?

No nie, sk?d?e. S?deckich odniesie? do mojej biografii jest znacznie wi?cej i s? one bardzo trwa?e. Tata mój by? dziennikarzem. Którego? dnia, a by?o to w latach 60., wys?ano go do Nowego S?cza, by opisa? uroczysto?? przekazania prochów ?o?nierzy – podhala?czyków, poleg?ych pod Narwikiem. Zabra? mnie z sob?. Dzia?o si? to w rynku i przypominam sobie, ?e zmarz?em wówczas okrutnie. Pó?niej, ju? jako dorastaj?cy m?odzian, przyje?d?a?em tutaj cz?sto podczas wakacji z dziewczyn?, k?pali?my si? w Kamienicy. Podobnych skojarze? by?oby pewnie wi?cej...

Takich cho?by jak to, zwi?zane z „Kramem” organizowanych w latach 70. i 80. w My?lcu. By? Pan jego cz?stym go?ciem.

Rzeczywi?cie, przyje?d?a?em pod Stary S?cz regularnie. Te artystyczne konfrontacje m?odzie?y wymy?li? kto? z wyobra?ni?. Wiem, ?e w ?rodowisku estradowym cieszy?y si? dobr? s?aw?.
Potrafi Pan obliczy?, ile razy wyst?pi? Pan w mie?cie nad Dunajcem?

Zwa?ywszy, ?e moja kariera piosenkarska trwa ju? 30 lat, a w Nowym S?czu bywam przeci?tnie raz do roku, troch? by si? tych koncertów nazbiera?o. ?piewa?em w ró?nych miejscach: w „Sokole”, „Kolejarzu”, w Parku Strzeleckim, w Domu Kultury Kolejarza, do którego za kilka dni powróc?. I zapewniam wszystkich czytelników „Dziennika”, ?e ka?dorazowo wyje?d?a?em st?d w pe?ni usatysfakcjonowany.

Czy który? z tych koncertów utkwi? Panu szczególnie w pami?ci?

Kiedy? ca?? Polsk? obje?d?ali?my z takim, nazwijmy to, weso?ym autobusem. Towarzystwo by?o wyborne: nie?yj?cy ju? Krzysiu Litwin, „Silna Grupa pod Wezwaniem” z Jackiem Nie?ychowskim i te? przebywaj?cym ju? na tamtym ?wiecie Kazikiem Grze?kowiakiem. Zakwaterowano nas w hotelu „Beskid”. Noc by?a szalona. Przysz?o mi j? sp?dzi? w mi?ej, szalonej gromadce. O szczegó?ach jednak zamilcz?.

Pa?ski artystyczny pseudonim „Malina” ma pono? s?decki rodowód?

Jak najbardziej. Tyle tylko, ?e w ten sposób ochrzczono mnie nie w samym Nowym S?czu, lecz nad Jeziorem Ro?nowskim. Dok?adnie w czerwcu 1974 roku. W Znamirowicach kr?cili?my film dla telewizji. Okrutnie przypiek?o mnie wówczas s?o?ce. Twarz mia?em czerwon? jak burak. Który? z kolegów wymy?li?, ?e wygl?dam jak malina. I tak ju? zosta?em tym „Malin?”.

O Pa?skiej najnowszej p?ycie „Dziennik Polski” napisa? ju? w?a?ciwie wszystko. Pozwoli wi?c Pan, ?e zagadn? go o wcze?niejsz? piosenk? pt. „Na ca?o??”. Nie sposób si? oprze? wra?eniu, ?e jej s?owa odnosz? si? do konkretnych osób...

To w?a?ciwe wra?enie. Pisz?c s?owa o dwóch go?ciach, wracaj?cych nad ranem do domu z „g?ow? ci??k? i leciutkimi kieszeniami”, mia?em na my?li siebie i innego Andrzeja – Zauch? oraz nasze do?? cz?ste nocne peregrynacje. Piosenk? mieli?my wykonywa? w duecie. Niestety, jeszcze w trakcie powstawania tekstu dosz?o do tragedii: Andrzej zgin??. „Kawa?ek” nagra?em z greckim wokalist? Iorgosem Skoliasem, który zreszt? rewelacyjnie wywi?za? si? z trudnego zadania.

Powró?my jeszcze do Pa?skich s?deckich skojarze?. Mówi? Pan o bliskich mu miejscach, nie wspomnia? natomiast o ludziach...

Krakowskie ?rodowisko poetyckie pe?ne jest twórców wywodz?cych si? z waszych stron: Andrzej Warzecha, urodzony w Muszynie Adam Ziemianin, nie?yj?cy Wiesiek Kolarz. Dobrze si? znam z Leszkiem Mazanem, moim druhem jest s?deczanin Leszek Wójtowicz, filar „Piwnicy Pod Baranami”. Widuj? si? z nimi na co dzie?. Podczas studiów te? spotka?em kilka osób z waszego miasta, ich nazwisk ju? jednak nie pami?tam.

Czego oczekuje Pan po najbli?szym s?deckim recitalu?

Wyst?pi? wraz z córk? oraz sze?cioosobowym zespo?em akompaniuj?cym. Wykonamy piosenki z najnowszej p?yty, a tak?e znane ju? szlagiery: „Bardzo smutn? piosenk? retro”, „Jak kapitalizm, to kapitalizm”, „Lecz póki co ?yjemy” czy wspominany przez pana „Na ca?o??”. A czego oczekuj?? Publiczno?? jest wsz?dzie podobna, wiele wi?c b?dzie zale?a?o od nas. Mam nadziej?, ?e uda si? spowodowa?, i? na sali DKK zrobi si? ciep?o, nastrojowo i rodzinnie.

2005-11-22 - Dziennik Nowos?decki - S?decki rodowód Maliny - Daniel Weimer

  w górę