Andrzej Sikorowski

To jest toast za nasz? Bud?

Ich piosenki s? jak Rolls-Royce: ta sama karoseria, ten sam silnik, ta sama tapicerka

Grupa Pod Bud? bior?c rzecz w ca?o?ci
To jedna pani i trzech panów te?
Metr osiemdziesi?t wysoko?ci
I ze trzy metry wszerz


Jedna pani: Anna Treter, in?. Ekonomiki produkcji, niemal ?rednie wykszta?cenie muzyczne, w grupie od pocz?tku; jedna z najlepiej ?piewaj?cych kobiet w Polsce, jak ocenia Andrzej Sikorowski, gra te? na instrumentach klawiszowych, napisa?a muzyk? do kilku piosenek grupy, dla przyjació? "Andzia".

Trzech panów: Andrzej Sikorowski, polonista (przyznaje si?, ?e bez dyplomu) autor, kompozytor ( sam to co robi nazywa uk?adaniem melodyjek; komponowa? to np. Chopin mówi) gitarzysta i ?piewaj?cy lider grupy, w której jest od pocz?tku. Dla bliskich "Malina".

Andrzej ?urek: zacz?? studia na prawie, gdzie wytrwa? dwa lata, gitarzysta basowy ( ?piewa te? w chórkach ). W grupie od zarania. Mówi? do niego ?Zupa?.

Marek Tomczyk: gitarzysta samouk ( plus ognisko muzyczne ), gra? jazz ( w Beale Street Band ), country ( w zespole Dystans ), folk ( w Sweet Misery ), a? w 1984 przysiad? ?Pod Bud??... Przyznaje si? do muzyki do jednej piosenki "Siedmiomilowe buty", mia?a nawet by? na p?ycie "List do ?wiata" ale on nie chcia?....

W 1979 roku pojechali do Opola, za?piewali "Kap, kap p?yn? ?zy..." za co dostali wyró?nienie i tak dowiedzia?a si? o nich ca?a Polska. W tym?e Opolu wyst?pili potem jeszcze par? razy, ale jako? nieszcz??liwie; nawet piosenka o wró?ce, która "bierze szklan? kul? i mówi do nas czule", czyli "Kraków, Piwna" nie znalaz?a tam uznania jurorów, co nie przeszkodzi?o jej zosta? ogólnopolskim przebojem. W 1994 roku na tym?e festiwalu Sikorowski ?piewa?:

Od tamtej chwili kiedy z dusz? na ramieniu
Nuci?em cicho, ?e ?zy p?yn? i kap, kap
?eby uczciwie nazwa? sprawy po imieniu
Min??o równo pi?tna?cie lat


Nagrywali t? piosenk? na album "Tokszo?" ju? w wersji "szesna?cie lat". A w ogóle pod koniec 1997 roku stukn??o im równe 20 lat. Obecnie nagrywaj? kolejn? p?yt? pod roboczym tytu?em "?al". Ale to ani ?al za minionymi dwiema dekadami, ani za zako?czonym rokiem jubileuszowym, w którym odebrali cztery z?ote p?yty. Zagrali te? wiele koncertów, ale wielkiej rocznicowej fety nie by?o. My nie jeste?my towarzystwem wizytowym, nie czujemy si? dobrze na rautach, w wytwornych ubraniach - t?umaczy "Malina". Uznali, ?e wi?kszy sens b?dzie mia? koncert charytatywny, z którego dochód wesprze Liceum Muzyczne Majki, ?e lepiej pokaza? si? na ilu? tam koncertach w Polsce, przysta? na propozycj? benefisu w Teatrze "STU"...

- Nie lubi? jubileuszy, mimo ?e jestem krakusem i mimo ?e s? one specyfik? Krakowa; ?wi?towanie faktu , ?e si? 20 lat przepracowa?o nie ma sensu, to taki sam zawód jak ka?dy inny... - mówi Andrzej Sikorowski. Poza tym nikt nie wie, kiedy ten jubileusz mia?by si? odby?. Jedno jest pewne: jako grupa zacz?li w 1977 roku. A jak to si? zacz??o? Kiedy?

A mo?e ju? w grudniu 1970 roku, kiedy podczas 8 festiwalu piosenki studenckiej Andrzej, wówczas student IV roku polonistyki, za?piewa? autorsk? piosenk? "Nowy Rok", której jury przyzna?o I nagrod??

A mo?e w po?owie 1975 roku, kiedy to Andrzej, samotny bard ( mo?na go by?o ogl?da? m.in. w telewizyjnych "Spotkaniach z ballad?"), pojawi? si?, namówiony przez Bohdana Smolenia, w kabarecie "Pod Bud?", dzia?aj?cym w piwniczce domu studenckiego krakowskiej, wówczas Wy?szej Szko?y Rolniczej? Mia? zast?pi? ?piewaj?c? Greczynk? Charlikli? Motsiou, gdy ta latem po raz pierwszy pojecha?a odwiedzi? ojczyzn? swoich rodziców. Par? lat pó?niej odby? si? ich ?lub...

A mo?e dwa lata wcze?niej, kiedy to w poci?gu wioz?cym Ann? Treter do jej rodzinnych Kielc spotka?a ona ? wówczas studentka asystenta tej?e uczelni, a zarazem podpor? wspomnianego kabaretu, Aleksego Ga?k?, i da?a mu si? namówi?, by przysta? do nich jako akompaniatorka?

Najwa?niejsze, ?e si? spotkali w 1977 roku, gdy kabaret ju? bez Smolenia, przestawa? istnie?, oni, grupa muzyków, postanowili gra? nadal. I st?d ich pierwsza nazwa - "Grupa Muzyczna Pod Bud?".

Zaczynali w 1977 roku jeszcze w szóstk?; potem odejdzie Chariklia, bo w 1980 roku urodzi si? Maja Sikorowska, skrzypek Krzysztof Gawlik wyjedzie za ocean ( oboje s? na pierwszej p?ycie, jak? "Grupa Pod Bud?" nagra?a w styczniu 1980 roku), a jeszcze pó?niej Jan Hnatowicz, gitarzysta i kompozytor wi?kszo?ci piosenek "Budy" w jej pierwszym okresie, wybierze rockowe granie z Martyn? Jakubowicz...

I to w?a?ciwie wszystkie zmiany w tej grupie; zatem mo?e teraz za?piewa? "wi?c cho? tyle lat uby?o, my naprawd? wci?? jeste?my tacy sami". I tak samo si? lubi?, co pozwoli?o im przetrwa? tyle wspólnie. S? powi?zani ze sob? przyjacielsko i rodzinnie. Kiedy? trzy ma??e?stwa - Sikorowscy, Anna Treter z Janem Hnatowiczem oraz Andrzej ?urek z ?on?, wprowadzi?y si? do jednego bloku w Krakowie, teraz wszyscy mieszkaj? w domach w podkrakowskiej Rz?sce. Za moment do??czy do nich Marek Tomczyk z rodzin?. Jak to kiedy? ?piewali - "Zamieszkamy pod wspólnym dachem..."

Ta piosenka zamyka?a ich pierwsz? p?yt?; obecnie w warszawskim studiu nagrywaj? dziesi?t?. B?dzie te? p?yta best of, powinna si? ukaza? w po?owie roku, wybierali zespo?owo, cho? problem by? jeden, jak w 75 minutach zmie?ci? tyle przebojów... Niektóre by?y oczywiste - "Smutna piosenka retro" (cho? w czasie najwi?kszej popularno?ci owo "Kap, kap..." tak im obrzyd?o, ?e przez jaki? czas tej piosenki nie wykonywali ), "Nie przeno?cie nam stolicy", "Blues o starych s?siadach", "Piwna 7"... S? i takie, niby mniej znane jak "Wyznanie barmana", ale publiczno?? domaga si? ich podczas wyst?pów...

Cho? ostatecznie o repertuarze decyduje Andrzej Sikorowski, generalnie panuje demokracja, co przyznaj? wszyscy cz?onkowie grupy, a "Zupa" okrasza to anegdotk?, jak to kiedy?, gdy wyst?powali w by?ym ZSRR, jeden z tamtejszych powa?nych urz?dników zapyta?: "A kto u was starszij". Po czym odpowied?, ?e nie ma takiego skomentowa? krótko: "Znaczit anarchia...?" Im jednak ta anarchia sprzyja: Tomczyk mia? wiele razy intratne propozycje grania w knajpach na Zachodzie, ale rezygnowa?: "Tu mi przyjemnie, na pewno nie ?a?uj? ?e jestem z nimi i mam ochot? na d?u?ej..."

Raz tylko, pod koniec lat 80 roz??czy?y ich woja?e. Najpierw Hnatowicz, ju? nie graj?cy w "Budzie" wyjecha? do USA, potem na blisko dwa lata do??czy?a do niego ?ona, a gdy tam dotar? te? i ?urek, grali dla Polonii jako "trzy czwarte grupy Pod Bud?". Ale tak naprawd? to by?a dopiero jedna druga, bo bez Andrzeja ? komentuje basista grupy. Sikorowski z kolei dzia?a? w Polsce sam lub w duecie z Tomczykiem. "Przyznam, ?e nie liczy?em, ?e po powrocie grupa podejmie wspólne wyst?py. Ale szybko si? okaza?o, ?e jest zapotrzebowanie na nasze piosenki" - mówi?a mi Anna Treter w po?owie 1994 roku. I tak jest nadal.

Do 2000 roku b?d? wyst?powa? tak aktywnie jak obecnie, potem zamierzam si? przestawi? na bardziej "emerycki" sposób istnienia, czyli nie 170 koncertów rocznie a np. 30. W zesz?ym roku by?o oko?o 150. Wyj?wszy wakacje i ?wi?ta to niemal co drugi dzie?. Jak d?ugo tak mo?na ? mówi Andrzej Sikorowski. Czy koledzy zechc? na to przysta??

A ludzie faktycznie chc? ich s?ucha?. W niewielkich salach i np. w Teatrze Wielkim w ?odzi. Nie walcz?c, nie zabiegaj?c, by si? sprzeda?, nie staraj? si? by? na szczycie, nie umizguj?c si? ani do s?uchaczy, ani do odpowiedzialnych za listy przebojów czy obecno?? na antenie - s?. Mo?e w?a?nie dlatego, ?e nie robi? niczego na si??. ?e nie kombinuj?, co zrobi? by wylansowa? kolejny przebój, ?e nie ulegaj? kolejnym modom muzycznym. Oni mog? naprawd? ?piewa? "my naprawd? wci?? jeste?my tacy sami". Jeden z dziennikarzy muzycznych powiedzia? kiedy? o ich piosenkach, ?e s? niczym Rolls-Royce: ta sama karoseria, tez sam silnik, ta sama tapicerka. Ta sama mieszanka elementów country, folku, pop music i teksty b?d?ce lirycznym komentarzem codzienno?ci. Pewne jest jedno: jest w nich urok i si?a, skoro ciesz? si? takim powodzeniem ju? tyle lat, skoro prosz? o nie autora inni wykonawcy z Maryl? Rodowicz na czele. A Andrzej nie pisze zbyt wiele...

Jest w tych tekstach ciep?o rodzinnego domu, szacunek dla tradycji, troch? u?miechu, spokój, optymizm; to ?wiat "nawet je?li kapi? ?zy" pogodny i harmonijny. W ostatnich latach pojawi?y si? w nim nuty ironii, kpiny, jakie? okruchy polityki, jak np. w pro?bie o nie przenoszenie stolicy do Krakowa, dzi?ki której Andrzej Sikorowski znalaz? si? przed dwoma laty w gronie 50 laureatów nagrody "Przekroju". Generalnie jednak dominuje w tych tekstach liryka, bo te? ich autor zawsze podkre?la?, ?e nie ma natury buntownika. A i tak mia? problemy z cenzur?, która jeszcze w latach 70 tych spowodowa?a, ?e na p?ycie nie ukaza?a si? piosenka "Ci??kie czasy" ( nagrana kilka lat pó?niej ), a potem wymusi?a zmian? wrony na s?owika, i w efekcie na p?ycie "Postscriptum" w znakomitej piosence "O la ri ja" s?yszymy "a? latarni s?owik zwisa g?ow? w dó?". Có?, we wrze?niu 1982 roku wrona "nawet je?li nie pisana wersalikami" wisie? na latarni nie mog?a.*

I cho? Sikorowski zawsze si? wzbrania przed okre?leniem poeta, cho? kiedy?, u pocz?tków dzia?alno?ci "Budy" wyzna?, "Bez muzyki moje teksty nie maj? ?adnej warto?ci. Mo?e s? dobre, ale trzeba ja ?piewa?", to przecie? trudno si? z nim zgodzi?. Wystarczy lektura tomiku wydanego przed laty przez wroc?awski "Kalambur", by znale?? argumenty, ?e jest inaczej. A zreszt? czy? o "tekstach" mo?na by napisa? (i obroni? na pi?tk?) prac? magistersk? "Konwencje antropologiczne w twórczo?ci Andrzeja Sikorowskiego?" - jak uczyni?a to ostatnio absolwentka polonistyki Uniwersytetu ?l?skiego...

Pi?knie mówi?a o grupie, w po?wi?conej jej nocnej audycji Radia Kraków, Irena Santor: "Ich piosenki s? proste, ale jest to tworzywo szlachetne. I muzyka która si? nie zestarzeje... Ten zespó? mo?e nawet nie byc na listach przebojów, ale zawsze b?dzie w naszych domach. I to jest popularno?? najwa?niejsza..." Potwierdzeniem tej opinii by? udzia? Pierwszej Damy polskiej piosenki w nagrywanym w Teatrze STU benefisie "Grupy Pod Bud?".

Zatem mo?e szkoda, ?e rok 2000 blisko, bo wtedy Sikorowski, ju? m??czyzna po 50, a nu? zechce zej?? z estrady. Ale pewnie dalej b?dzie pisa? piosenki. Jak nie dla siebie to dla córki, z któr? ju? kilka razy wyst?pi? i coraz bardziej my?li by zaj?? si? jej karier?. A i sam po?y? by chcia?, wszak nigdy nie kry? ?e ma ducha sybaryty i poleniuchowa? lubi... "Uwielbiam nic nie robi?, ale nie mam na to czasu, cho? ?ona ocenia ?e mi si? to udaje" - wyzna? mi przed laty. "Chcia?bym po?y?, wszak sw? prac? zyskujemy niema?e ?rodki i na dobr? spraw? z nich nie korzystamy, bo nie ma czasu... " - dodaje teraz, pokazuj?c zapisany g?sto terminami imprez kalendarz. A? brakuje czasu, by stworzy? materia? na now? p?yt?; dobrze, ?e s? wakacje w uwielbianej Grecji, gdzie powstaje wiele piosenek, cho? o kraju swej ?ony nie napisa? nigdy ?adnej...

A mo?e, gdy grupa ograniczy sw? dzia?alno??, Anna Treter nagra p?yt? sama, o czym wspomina od lat, ale pewnie te? nie ma czasu, by si? tym zaj??...

Nasz? si?? jest to, ?e nas chc? - stwierdza lapidarnie Sikorowski. Wi?c mo?e i trzydziestolecia "Budy" doczekamy?

Wac?aw Krupi?ski

1999-01-01 - Przekrój - To jest toast za nasz? Bud?

  w górę