Andrzej Sikorowski

Tworzymy klan przyjació?

Ci?gle my?l? o nowych piosenkach.
Gdy zespó? Pod Bud? przestanie istnie?, nic to nie zmieni w naszym ?yciu. Dalej b?d? bywa? w domach moich przyjació? - mówi Andrzej Sikorowski


- Z czego wynika niezwyk?a trwa?o?? Grupy Pod Bud??

- Bycie ze sob? jest nam tak potrzebne, ?e postanowili?my tak?e razem pracowa?. To ??czy nasz? czwórk?: solistk? Ann? Treter (któr? od 20 lat wszyscy podejrzewaj?, ?e jest moj? ?on?, jakby nie zas?u?y?a sobie na nic lepszego), gitarzystów Jana Hnatowicza, Andrzeja ?urka i mnie. Gdy kiedy? zespó? Pod Bud? przestanie istnie?, nic to nie zmieni w naszym ?yciu. Dalej b?d? bywa? w domach moich przyjació?. Nasze dzieci, które wychowywa?y si? razem, b?d? si? ze sob? przyja?ni?. Tworzymy system klanowy. Mieszkamy wszyscy w jednej wsi, w podkrakowskich Rz?skach. Dom solistki stoi tu? obok mojego, a domy gitarzystów mam w zasi?gu wzroku. Nie uciekamy od siebie i kiedy chcemy si? spotka?, nic nam w tym nie przeszkadza.

- Jak zacz??a si? przygoda z piosenk??

- Pocz?tek zespo?owi da? kabaret Pod Bud? tworzony przez studentów i pracowników naukowych Wy?szej Szko?y Rolniczej w Krakowie. Istnia?a przy nim tak?e grupa przygrywaj?ca do wyst?pów. W roku 1976, na krótko przed rozwi?zaniem kabaretu, Bohdan Smole? zaprosi? mnie do zespo?u. Tylko na zast?pstwo.
Pracowa?em wówczas w krakowskim o?rodku telewizji, ale ju? wiedzia?em, ?e stamt?d odejd?. Dlatego zosta?em w zespole jako solista i autor tekstów. Po roku zwróci?o si? do nas krakowskie biuro koncertowe Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego z propozycj? zatrudnienia naszej kapeli.

- Na sukcesy nie musieli?cie d?ugo czeka?.

- Nasza "Bardzo smutna piosenka retro" wygra?a wówczas w plebiscycie radiowym. A potem na festiwalu w Opolu zrobi?a furor? w amfiteatrze. Zespó? wyst?puj?cy dot?d w klubach studenckich wyp?yn?? na szerokie wody. Zrutynizowali?my si?, zacz?li?my wydawa? p?yty.
I trwa to do dzisiaj, bez wi?kszych przerw i zaburze?.

- Jak to mo?liwe, ?e Grupa Pod Bud? funkcjonuje na rynku muzycznym na zupe?nie odr?bnych zasadach?

- Nie jeste?my pupilami mediów, wi?c nie ma nas w telewizji, a to g?ównie zapewnia teraz popularno??. Naszym impresario jest telefon, który dzwoni w moim domu. A mimo to gramy tyle koncertów i wydali?my tak wiele p?yt. Zawdzi?czamy to wszystko mi?o?nikom naszej muzyki. W przeciwie?stwie do publiczno?ci masowej, która co chwil? zmienia swych idoli, oni pozostaj? nam wierni od lat, czekaj? na nasze piosenki, przychodz? na koncerty, chc? si? z nami spotyka?, kupuj? nasze p?yty i ucz? swoje dzieci s?uchania naszej muzyki. Do wielu miast przyje?d?amy co roku, wyst?pujemy w najwi?kszych salach. Publiczno?? to nasz prawdziwy skarb.

- Jakie s? pa?stwa najbli?sze plany?

- Nagrali?my materia? na nasz? najnowsz? p?yt?, która uka?e si? na Wielkanoc. Zawiera 13 premierowych piosenek. Tytu?owa "Razem" opowiada o naszym wspólnym byciu.

- Podobno ma pan w?asn? metod? pisarsk??

- Ci??y na mnie powinno?? dostarczania tekstów, wi?c my?l? o piosenkach stale, nawet podczas tej rozmowy. Nosz? si? z nimi d?ugo. Teksty najnowszych piosenek powsta?y w ci?gu 3 miesi?cy, od wakacji do listopada ubieg?ego roku. Kiedy pisz?, nie siadam nad kartk? papieru. Najch?tniej kr??? wtedy z psem po lesie i ??kach. Natrudniej jest wymy?li?, o czym maj? by? s?owa. Potem musz? znale?? point?. Reszta jest ju? ?atwiejsza.

- Pisanie, nagrania, koncerty. Czy nie czuje si? pan zm?czony t? ci?g?? gonitw??

- Czasami mam tego powy?ej uszu. Kiedy p?yta si? ju? uka?e w sprzeda?y, trzeba b?dzie wyruszy? w tras? koncertow?. Zjechali?my ca?? Polsk? i pó? ?wiata. Nie mam ambicji, aby umrze? na deskach scenicznych. Wprost przeciwnie: chcia?bym kiedy? odej?? na normaln? emerytur? i po?wi?ci? czas temu, co lubi? i co nas wszystkich w zespole ??czy. Chcia?bym móc spokojnie usi??? i pogapi? si? na sport, czasami z przyjació?mi wypi? wódeczk

2001-02-16 - Gazeta Olszty?ska - Tworzymy klan przyjació?

  w górę