Andrzej Sikorowski

Rozmowy o domu
Miejsce ludzkie, przyjazne

W naszym domu nie ma chromów, ?wiate? halogenowych czy dziwacznych form - mówi Andrzej Sikorowski, autor piosenek, poeta, wspó?twórca grupy "Pod Bud?".

W swoich piosenkach wielokrotnie da? si? Pan pozna? jako ortodoksyjny krakowianin. Dlaczego wybra? Pan to miasto?

Historia jest prosta. Mój ojciec urodzi? si? w kamienicy na Rynku G?ównym. Po k?dzieli by? bardzo z Krakowem zwi?zany, poniewa? ojciec jego mamy, czyli mój pradziadek, mia? stragan b?awatny w Sukiennicach. Ja równie? urodzi?em si? w Krakowie. Tutaj chodzi?em do szko?y podstawowej, liceum, a potem sko?czy?em studia filologiczne. Nigdy w moim ?yciu nie by?o momentu, który by mnie motywowa? do emigracji z Krakowa. Nie pozna?em kobiety spoza Krakowa. Nie prze?ywa?em wi?c dylematów, ?e trzeba si? st?d wynosi?, bo pani serca jest z Warszawy czy z Gda?ska. Nie by?o tak?e takich rozterek je?li chodzi o ?ycie zawodowe. Wci?? podkre?lam, ?e uwa?am Kraków za najpi?kniejsze miejsce w Polsce, obdarzone najlepszym klimatem i charyzm?. Wprawdzie teraz mieszkam tuz pod Krakowem, ale do centrum miasta mam dziesi?? kilometrów i korzystam z ka?dej nadarzaj?cej si? okazji, ?eby na chwil? wpa?? na Rynek, przespacerowa? si?, spotka? ze znajomymi czy wypi? herbat?.

Jakie by?y Pana wcze?niejsze krakowskie mieszkania?

Urodzi?em si? i wychowa?em w kamienicy czynszowej przy ul. Siemiradzkiego, w sublokatorskim mieszkaniu, w którym w czterech pokojach o powierzchni ok. 120 m2 pocz?tkowo mieszka?y a? trzy rodziny. By? to przedziwna symbioza, któr? potrafili?my utrzyma? przez wiele lat bez sporów, k?ótni i zatargów. Potem z tego gniazda rodzinnego zacz?li?my powoli wyfruwa?. Ja do?? pó?no, bo maj?c 27 lat. Zamieszka?em na Kazimierzu w male?kim mieszkanku z moj? przysz?? ?on?. Gdy urodzi?a si? nasza córka, przenie?li?my si? do kolejnego wynaj?tego mieszkania na os. Krowoderskich Zuchów. Potem, przez jaki? czas, pomieszkiwa?em z rodzicami. Wreszcie w 81r. wprowadzili?my si? do pierwszego w?asnego mieszkania w Podgórzu przy ul. Janowa Wola, w pobli?u placu Bohaterów Getta. Mile wspominam spacery na Krzemionkach, które odbywa?em z moj? ma?? córk?. Lubi?em zgie?k ulic Limanowskiego, Kalwaryjskiej i Rynku Podgórskiego, miejsc które t?tni?y swego rodzaju folklorem. Sze?? lat temu, przenios?em si? do w?asnego domu.

Dlaczego wybór pad? na podkrakowsk? Rz?sk??

Moja ?ona z grup? znajomych, penetrowa?a okolic? w poszukiwaniu jakiego? ?adniejszego mieszkania ni? nasze dotychczasowe lokum w bloku. Uda?o si? trafi? na spó?dzielni? mieszkaniow?, która w?a?nie w Rz?sce budowa?a domy w kooperacji z Francuzami. Tak powsta?o nasze niewielkie osiedle, z?o?one z 14 wolno stoj?cych domów. S? to budynki dosy? standardowe. Ka?dy z nich liczy oko?o 200 m2 z gara?em i stoi na dzia?ce z ogródkiem. Ca?o?? jest ogrodzona. Jest to taka enklawa, w której ludzie dobierali si? na zasadzie "znajomy powiedzia? znajomemu". S?siedzi nie s? przypadkowi. Kontaktujemy si? ze sob?, wiemy, ?e mo?emy na sobie polega? i sobie pomóc. W obecnych niespokojnych czasach jest to niezwykle istotne.

Czy w nowym domu mo?na odnale?? co? z charakteru wcze?niejszych mieszka??

Aran?acja jest podobna, jako ?e wszystkie te domy urz?dza?a moja ?ona. Mnie jej gust odpowiada. Wspó?praca mi?dzy nami polega na tym, ?e jej nie przeszkadzam. Zale?y nam by mieszkanie by?o ludzkie i przyjazne. Przywi?zujemy te? wag? do tego, by by?o wygodnie. Generalnie nie lubimy klimatów nowoczesnych. Dlatego w naszym domu nie ma chromów, ?wiate? halogenowych czy dziwacznych form. Jest za to du?o drewna. S? parkiety i deski na pod?odze, jest troch? starych mebli. Jest te? sporo rozmaitych gad?etów. ?ona lubuje si? w szkle i porcelanie. Ja równie? lubi? kupowa? przedmioty, które mi si? podobaj?. Cz?sto s? to rzeczy znajdowane na pchlich targach za grosze. Potem, odnowione, pe?ni? ró?ne funkcje w domu. Wszystko to razem jest troch? chaotyczne, ale dobrze si? w tym otoczeniu czuj?.

Z pewno?ci? w domu artysty s? obecne ró?ne sztuki, z muzyk? i poezj? na czele...

Jest sprz?t, na którym odtwarza si? muzyk?. W pokoju córki stoi pianino, na którym gra?a, chodz?c do szko?y podstawowej, a pó?niej do liceum muzycznego i do którego od czasu do czasu siada. Na ?cianach wisz? grafiki i obrazy naszych przyjació?, zajmuj?cych si? sztukami plastycznymi. Wsz?dzie jest du?o ksi??ek, bo ja ho?duj? takiemu w?a?nie kontaktowi ze ?wiatem. Nie jestem bardzo ?telewizyjny?, nie jestem w ogóle "komputerowy", natomiast czytam bez przerwy i tych ksi??ek stale przybywa.

Cz?sto pracuje Pan w domu. Czy zorganizowa? Pan pracowni?, w której powstaj? teksty i piosenki?

Nie mam ?adnej pracowni i nigdy jej nie chcia?em mie?. Ale mam w podziemiu takie miejsce, które nazywam ironicznie Izb? Pami?ci. Jest to pokój, w którym stoj? rega?y, gdzie jest jaki? kredens, w którym trzymam p?yty, wycinki prasowe i przeró?ne szparga?y zwi?zane z moim zawodem. Wisz? tam te? moje trofea ? platynowe i z?ote p?yty. Ale najwa?niejszy jest kominek, w którym mog? zapali?, by patrze? na ogie?. Uwa?am zreszt?, ?e dwa najwa?niejsze ?meble? w naszym mieszkaniu to w?a?nie kominek u mnie na dole i kominek w salonie. Jestem wielkim entuzjast? naturalnego ciep?a. Poza tym w ogniu jest jaka? magia. Gdy wracam do domu, cz?sto rozpalam w kominku bez wzgl?du na por? dnia. Wpatruj?c si? w ogie?, znacznie lepiej odpoczywam ni? przed telewizorem.

Pana ?ona jest z pochodzenia Greczynk?. Na ile ten fakt okre?la charakter miejsca w którym Pa?stwo ?yjecie?

Grecka tradycja rozdziela obowi?zki w ma??e?stwie. Kobieta zajmuje si? domem i wychowywaniem dzieci, a m??czyzna musi na to zarobi?. Moja ?ona dzi?ki temu, ?e zosta?a wychowana w greckiej tradycji, jest osob?, która nasz dom kreuje. Zajmuje si? wszystkimi sprawami domowymi, potrafi i lubi to robi?. Ale taki podzia? ról wynika te? z faktu, ?e moja praca ci?gle wymaga wyjazdów i cz?sto jestem poza domem.

Gdzie toczy si? ?ycie rodzinne?

Tym miejscem jest salon wraz z aneksem jadalnym i kuchni?. Tam si? jada posi?ki, tam stoi telewizor, na który si? zerka od czasu do czasu, tam si? przyjmuje go?ci. W salonie jest tak?e sofa, na której rezyduje pies.Niewielka kuchnia zosta?a urz?dzona tak, by pani domu nie by?a odci?ta od domowników i go?ci. Gdy przygotowuje posi?ki, mo?e si? z nimi ca?y czas komunikowa?, s?ucha? radia czy zerka? na ekran telewizora.

Czy w?a?nie w domu w Rz?sce chcieliby?cie pa?stwo pozosta? na sta?e?

My?l?, ?e tak. M??czyzna po pi??dziesi?tce ma ?wiadomo??, ?e reszta ?ycia to wcale nie taki szmat czasu. T? decyzj? dodatkowo wzmacnia fakt, ?e nasze domy stoj? w genialnym miejscu. Dom jest postawiony na wzgórzu, sk?d roztacza si? wspania?y widok na ca?? okolic?. Je?eli zdarzy?oby si?, ?e cz?owiek by?by niedo???ny , chory i nie móg?by nigdzie wyje?d?a?, to wystarczy?oby mi tutaj siedzie?, patrze? dooko?a i kontemplowa? natur?.

Dzi?kuj? za rozmow?


Rozmawia?a: Mira Faber

2001-09-19 - Dziennik Polski - Miejsce ludzkie, przyjazne

  w górę