Andrzej Sikorowski

Rozmowa z Andrzejem Sikorowskim

Czy koncerty z Grzegorzem Turnauem to chwila oddechu pomi?dzy wyst?pami z Pod Bud? ?

To przede wszystkim inne do do?wiadczenie: Cz?owiek który ?piewa tak d?ugo jak ja, czyli prawie 30 lat, ma ochot? na nieco inne wyartyku?owanie swojego ?wiata.. To tak?e nasza wspólna przygoda. Dla mnie tym istotniejsza, ?e postanowi?em w co raz wi?kszym stopniu bra? odpowiedzialno?? za to, co robi? na estradzie : Ograniczy?em zdecydowanie liczb? koncertów granych z Pod Bud?. By? mo?e kiedy? b?d? si? pojawia? na estradzie, albo z Grzegorzem, albo sam z gitar? ...

Poczu? si? Pan zm?czony graniem z Pod Bud??

Zdecydowanie tak. To nie jest kwestia zm?czenia lud?mi. Jestem raczej zm?czony faktem, ?e zagra?em z nimi ponad 3 tys. koncertów i przejecha?em gigantyczn? liczb? kilometrów. Przesta?o mnie interesowa? granie 200 koncertów w roku nawet z najbardziej kochanym zespo?em. Chc? troch? odpocz??, zacz?? Pracowa? na swoje nazwisko. Nie chc? by? odpowiedzialny za ci?gni?cie wózka, który nazywa si? Pod Bud?. Chc? firmowa? to co robi? na estradzie szyldem Andrzej Sikorowski. Na 26 maja jest przewidziana premiera ostatniej p?yty Pod Bud?.

Ostatniej?!

Powiem inaczej. Jest to ostatnia p?yta, jak? ja nagra?em z Pod Bud?. Je?eli zespó? b?dzie chcia? kiedy? nagra? co? beze mnie, zachowuj?c star? nazw?, to by? mo?e taka p?yta si? uka?e. Ale nie, b?dzie na niej Andrzeja Sikorowskiego

Ale przecie? mo?na postawi? niemal znak równo?ci mi?dzy panem a zespo?em.

By? mo?e ludzie tak do tego podchodzili. ?ycie w showbusinessie to "samonap?dzaj?ca si? maszynka". Je?eli przychodzi popularno??, a nas ona dotyczy od wielu lat, to cz?owiek nie mo?e si? ju? zatrzyma?. Jest jakby, zobligowany do tego, by, ka?dego roku du?o koncertowa?, bo telefon wci?? dzwoni. Je?eli w grupie jeden facet powie: "S?uchajcie, mnie si? ju? nie chce, zacznijmy robi? 1/8 tego, co robili?my do tej pory", to nara?a si? na krzywe spojrzenia pozosta?ych. Natomiast kiedy jest sam, to tylko, on decyduje, czy przyjmie dan? propozycj?,' czy nie. O tak? samodzielno?? co raz bardziej mi chodzi. Chcia?bym mie? wolne pole manewru.

Czy?by zauwa?y? pan, ?e taki sukces komercyjny odbywa si? kosztem jako?ci?

To nawet nie to. Odnosz? wra?enie, ?e my zachowujemy, dba?o?? o jako??. Nasze kolejne p?yty nie s? gorsze. od poprzednich. Natomiast sukces komercyjny w pewnym momencie zaczyna zamienia? si? w piek?o. Kiedy u?wiadomi?em sobie, ?e spo?ród 100 koncertów tylko 20 stanowi?o dla mnie prawdziw? przyjemno?? i satysfakcj? artystyczn?, a 80 by?o wy??cznie zarabianiem pieni?dzy, to przesta?o mnie to interesowa?. Ja ju? sporo pieni?dzy zarobi?em, zatem granie kolejnych koncertów nie jest dla mnie kwesti? "?ycia i ?mierci".

Od ponad 20 lat jest pan uwa?any za mistrza opowiadania w prosty, liryczny sposób o mniej lub bardziej wa?nych sytuacjach ?yciowych. Gdzie? w tle zawsze jest pana "krakowsko??".

Nie demonizowa?bym owej "krakowsko?ci". Na pytanie, czy - gdybym urodzi? si? np. w Suwa?kach - móg?bym pisa? takie piosenki, odpowiadam zawsze, ?e tak. Jest to bowiem kwestia talentu i umiej?tno?ci obserwowania ?wiata.
Natomiast z Krakowem na pewno zwi?zana jest jedna rzecz: jest to miasto, które nie uleg?o zniszczeniom wojennym; przechowa?o pewien baga? tradycji. Ja równie? czuj? si? przywi?zany do tradycji. Dlatego w moich piosenkach cz?sto poruszam sprawy rodziny; opisuj? stany emocjonalne, które korzeniami si?gaj? wielu lat wstecz. W moich piosenkach daje si? zauwa?y? sentyment do minionych czasów, do dawnego sposobu zachowania si?, do "kindersztuby". Je?eli jeszcze gdzie? takie okruch przetrwa?y, to na pewno w Krakowie. To miasto ?yje zwolnionym rytmem.

Odczuwa pan ?al za dawnymi czasami?

Có?, przyznaj?, ?e mentalnie tkwi? korzeniami w XIX wieku. Jestem cz?owiekiem konserwatywnie nastawionym do ?wiata. Nie jestem fanem "nowinek". Boj? si? komputeryzacji, która niesie ze sob? mnóstwo zagro?e?.

Ale telefon komórkowy pan ma.

Mam bo u?atwia ?ycie. Natomiast komputer mam tylko po to, by w wolnych chwilach postawi? pasjansa. Nie umiem pos?ugiwa? si? internetem, e-mailem.
Nie my?l? o przysz?o?ci. Natomiast bardzo interesuje mnie przesz?o??. Ca?y czas próbuj? si? do niej cofa?. ?a?uj?, ?e moje dziecko ros?o w innym ?wiecie. Z innymi wzorcami osobowymi, moralnymi. W innym tempie.

S?uchaj?c pana, my?l? sobie, ?e by? mo?e pana sukces polega na tym, i? potrafi pan z du?ym ?adunkiem emocjonalnym, ale bez ckliwo?ci, mówi? o uczuciach. Obecnie nie za bardzo potrafimy to robi?.

Zgadza si?. To trafne spostrze?enie. Kiedy przygl?dam si? wspó?czesnej m?odzie?y, jak flirtuje przy pomocy sms-ów, to wydaje mi si?, ?e ci m?odzi ludzie s? o co? ubo?si. Flirt, intymna rozmowa, wymaga obecno?ci drugiego cz?owieka, patrzenia mu w oczy, trzymania go za r?k?, czucia jego oddechu na twarzy. Kiedy odbywa si? to przy pomocy stukania w klawiatur?, to jest to dla mnie sytuacja chora. Ja opisuj? stany emocjonalne, które by?y udzia?em pokolenia mojego i wcze?niejszych.

W takich piosenkach jak "Tokszo?" czy "Jak kapitalizm, to kapitalizm" daje pan wyraz rozczarowaniu tym, co przynios?a nam nowa epoka, krytykuje pan pseudonowoczesno?? oderwan? od tradycji. Nie wierz? jednak, by nie widzia? pan w obecnych czasach nic optymistycznego.

Punktem optymistycznym wszystkich moich rozwa?a? jest cz?owiek. To, ?e nosi w sobie jeszcze takie uczucia, jak nadzieja, mi?o??, moralno??, jest optymistyczne. Próbuj? natomiast wytyka? b??dy nawet w tych przemianach, które s? konieczne. Zdaj? sobie spraw?, ?e dla Polski nie ma innej drogi ni? obecna. Tyle, ?e my nie mo?emy budowa? kapitalizmu fasadowego. Kapitalizmu, który b?dzie polega? na tym, ?e b?dziemy mieli zachodnie stacje benzynowe, natomiast nie b?dziemy mieli w ogóle rynku pracy. Zaczynamy budowa? kapitalizm w wydaniu kolumbijskim, z bajecznie bogatymi lud?mi, którzy b?d? otacza? si? coraz wy?szymi murami i kupowa? sobie coraz dro?sze psy obronne, by chroni? si? przed coraz bardziej zdeterminowanymi biednymi lud?mi.

Pi?knie pan ?piewa o swojej ?onie - Greczynce Chariklii, i o swojej drugiej ojczy?nie.

Grecja to kraj, który darz? wielkim sentymentem. Tam mieszka ca?a rodzina ?ony. Gdyby zsumowa? wszystkie moje wyjazdy, okaza?oby si?, ?e sp?dzi?em tam oko?o dwóch lat. Pos?uguj? si? nie?le tamtejszym j?zykiem. Grecja by?a dla mnie zawsze ojczyzn? "wakacyjn?". Nie funkcjonowa?bym tam jednak jako muzyk czy autor piosenek, bo jeszcze zbyt s?abo znam realia by by? "greckim Andrzejem Sikorowskim". A poniewa? nie mam w zasadzie innych kwalifikacji, by?oby mi ci??ko utrzyma? w Grecji rodzin?.

Rozmawia? : JAROMIR KWIATKOWSKI

2001-03-16 - Nowiny Rzeszowskie - Rozmowa z Andrzejem Sikorowskim

  w górę