Andrzej Sikorowski

Entuzjasta ?ycia

Rozmowa z Andrzejem Sikorowskim: Piosenk? mo?na wywrze? wi?ksze wra?enie ni? tomami literatury

- O czym by?a pierwsza napisana przez pana piosenka po 11 wrze?nia 2001 r.?

- Nie pracuj? regularnie - koncentruj? si? przed jakimi? wa?nymi terminami, np. wydaniem p?yty. Po zburzeniu World Trade Center napisa?em jeden utwór, raczej osobisty. To straszne dla ca?ego ?wiata wydarzenie u mnie nie przemieni?o si? w piosenk?. Mo?e jego ci??ar jest zbyt du?y, ?eby o tym ?piewa??

- A mo?e ju? nie lubi pan krzyku, publicystycznych akcentów, dora?no?ci? Cho? pierwsz? piosenk?, do której pan si? przyznaje, by? w?a?nie protest song, o ?o?nierzach id?cych niepotrzebnie gin??.

- Tak, to prawda, ale pisa?em j? jako bardzo m?ody cz?owiek. Moja wizja wojny by?a oparta na popularnych wtedy ameryka?skich protest songach lat 60.; tekstach Dylana. Do dobrego tonu nale?a?o manifestowanie oczywistego spostrze?enia, ?e mi?o?? jest wa?niejsza ni? wojna. Ka?dy m?odziak, który pos?ugiwa? si? kilkoma chwytami na gitarze i potrafi? utrzyma? pióro w r?ce, pisa? bardziej lub mniej zr?czny protest song. Mnie si? to równie? przydarzy?o.

- A gdybym zapyta?, jak Dziennikarz Bohatera w scenie z "Kartoteki" Ró?ewicza: "Czy pan wie, ?e w pana r?kach le?? losy ?wiata"?

- Zgadza si?. Piosenka ma niezwyk?y zasi?g i wielk? si??. Mo?na ni? wywrze? wi?ksze wra?enie ni? tomami literatury. I to si? niektórym twórcom estrady uda?o.

- Pana teksty nios? nadziej?. Nie gloryfikuj? si?y. Ich si?? jest wzruszenie.

- Jestem cz?owiekiem do?? pogodnym, zdystansowanym do ?wiata, raczej optymist?. Zawsze wyznawa?em zasad?, ?e wi?cej mo?na dokona? próbuj?c wzruszy? cz?owieka, ni? wytaczaj?c przeciw niemu dzia?a.

- Dotyka pan w swoich utworach codzienno?ci, zarazem j? uogólniaj?c i uniwersalizuj?c. Poszukuje pan metafizyki?

- Codzienno?? jest pretekstem. Piosenk? mo?na napisa? o wszystkim: tramwaj, bar, knajpa to tylko przyczynek do opowiedzenia jakiej? historii. Jej konkluzja mo?e by? nawet metafizyczna.

- W pana tekstach brak buntu, agresji. Wynika to z ?agodno?ci charakteru?

- Je?eli jeste?my zdrowi, mamy u?o?one ?ycie rodzinne i zabezpieczon? sfer? materialn?, a w moim przypadku tak jest, to nieuzasadniony ?al i pretensje do ?wiata s? niedorzeczne. Jestem entuzjast? ?ycia, w niektórych przejawach wprost fantastycznego. Np. w mo?liwo?ciach kontaktu z przyrod? i - jak napisa?em - jedzeniu, piciu i kochaniu. Nie s?dz?, ?eby by?o wielu przeciwników tej tezy. Mam ?wiadomo??, ?e 80 procent populacji ?wiata nie ma powodów, ?eby si? radowa? ?yciem. Je?eli znalaz?em si? w pozosta?ych 20, by?bym idiot?, ?eby o ?yciu mówi? ?le.

- Grupa pod Bud? przetrwa?a ?wier?wiecze niemal w niezmienionym sk?adzie...

- Poza moj? ?on?, która odesz?a niegdy? z zespo?u, mieli?my te? skrzypka - wyemigrowa? do Stanów Zjednoczonych. Jedyna zmiana ostatnich lat polega na tym, ?e pierwszego gitarzyst? zespo?u i kompozytora wielu piosenek Jana Hnatowicza zast?pi? Marek Tomczyk. W takim sk?adzie: Anna Treter, wokalistka, Marek Tomczyk, Andrzej ?urek, gitarzysta basowy i ja, przetrwali?my do dzisiejszego dnia.

- A co si? sta?o z Hnatowiczem?

- Nadal jest m??em Anki Treter, mieszkaj? w naszym s?siedztwie. Sporo je?dzi po Polsce akompaniuj?c Krzysztofowi Piaseckiemu, który jest u szczytu powodzenia. Na naszej ostatniej p?ycie jest kilka jego kompozycji, bo nie traci z nami kontaktu.

- Na dzisiejszym koncercie w Sali Kongresowej, mam nadziej?, b?dzie?

- Oczywi?cie. Postanowili?my zagra? niemal ca?y materia? z ostatniej p?yty, maj?c ?wiadomo??, ?e nie zosta?a nale?ycie wylansowana. Nie mog? pochwali? kolegów z Pomatonu, bo uwa?aj?, ?e p?yty Pod Bud?...

- ... i tak pójd?.

- Tak. A poniewa? chcemy zachowa? to samo brzmienie co w nagraniu, w Kongresowej pojawi? si? tak?e muzycy sesyjni. Leszek Szczerba zagra na drewnianych instrumentach d?tych, Artur Malik - na perkusji, Grzegorz Górkiewicz ze Skaldów - na keyboardach. B?dzie ?piewa?a tak?e moja córa, Maja i Grze? Turnau. W czasach do?? kulawego polskiego show-biznesu trzeba gor?co podzi?kowa? publiczno?ci, która jest z nami tak d?ugo. Ona udowadnia, ?e nawet nielansowany w mediach zespó? mo?e by? odbierany lepiej ni? tzw. popularni arty?ci. Mo?na bowiem by? rozpoznawalnym, bra? udzia? we wszystkich mo?liwych programach telewizyjnych i radiowych, a nie zgromadzi? s?uchaczy na koncercie.

- Utkwi?o panu w pami?ci jakie? szczególne zdarzenie zwi?zane z wyst?pami?

- Po jednym z koncertów podesz?a do mnie pani, która powiedzia?a, ?e nasza muzyka pomog?a jej wyj?? ze straszliwego "do?ka". Przypadkowo spotkany znajomy zabra? j? z mostu D?bnickiego w Krakowie, gdy zastanawia?a si?, czy przekroczy? barierk?. Sko?czy?o si? wspólnym s?uchaniem nagra? Pod Bud?. " Pos?ucha?am, i wie pan co? Ju? nie skocz?!".

Rozmawia? Janusz R. Kowalczyk

2002-03-14 - Rzeczpospolita - Entuzjasta ?ycia

  w górę