Andrzej Sikorowski

Nie przeno?cie nam stolicy do Krakowa - chyba, ?e stolica to... fulbolowa!

- Jak to mo?liwe, ?e pana "Rozmowa przez ocean/", wykonywana przez Maryl? Rodowicz, jedna z najpi?kniejszych polskich piosenek, nie znalazca si? w og?oszonej kiedy? przez, /"Super Exress" setce najwi?kszych szlagierów dwudziestego wieku?

ANDRZEJ SIKOROWSKI (krakowianin od zawsze, kompozytor i autor tekstów piosenek, lider grupy "Pod Bud?", zapalony kibic pi?karski, 53 lata): - 0 ile sport jest wymierny, poprzez metry, centymetry, kilogramy, sekundy i tak dalej, to w piosence decyduje wy??cznie gust odbiorcy. A ten gust jest inny u ka?dego z milionów s?uchaczy. I dlatego jedni uznaj?, ?e najwi?kszym polskim przebojem jest "Tango milonga", a nasze dzieci powiedz?: co to za wymys?, przecie? najlepsza jest piosenka, przyk?adowo, Kasi Nosowskiej.

- Du?o chyba zale?y od momentu og?oszenia danego plebiscytu. Kiedy gdzie? podsumowywano poprzednie stulecie, wygra?o bodaj ,Takie tango' z repertuaru ,Budki Suflera, bo by?o utworem ?wie?ym, akurat na topie. To tak jak w plebiscycie stulecia naszej redakcji: najlepszym trenerem zosta? Aleu Ferguson, a najlepsza dru?yn?- Francja 1998-2000.

- Z pewno?ci? spore znacznie ma moment wyborów, a starszemu pokoleniu niektóre piosenki si? podobaj?, gdy? kojarz? si? z m?odo?ci?, z jakimi? cudownymi chwilami. Dlatego ?aden plebiscyt nie zaspokoi oczekiwa? wszystkich, którzy bior? w nim udzia?.

- Tak samo dzieje si? chyba i w futbolu...

- Oczywi?cie. Ka?dy ma innych faworytów, inne ulubione mecze. Osobi?cie nie przypominam sobie meczu, który dostarczy? mi wi?cej emocji, ni? pó?fina? mistrzostw ?wiata 1982, Francja z Niemcami. Niebywa?y spektakl, dramaturgia, a przy tym wielka pi?ka!

- Sze?? goli, dogrywka, karne. Za to mnie najbardziej podoba? si? mecz Anglia - RFN 1:3 na Wembley, wiosn? 1972. ?wier?fina? Mistrzostw Europy i fenomenalna gra Guentera Netzera!

- Te? by?em fanem Netzera. Doskonale pami?tam jego sposób prowadzenia pi?ki, podawania, zagrywania, sta?e fragmenty - to by? genialny zawodnik!

- Lepszy od naszego Kazimierza Deyny?

- Obaj wspaniali, obaj mieli cechy rasowych pomocników. Fantastyczn? kondycj?, która pozwala?a im gra? na pe?nych obrotach przez ca?y mecz, no i znakomity przegl?d sytuacji. Oni po prostu doskonale robili to, czego ludzie mojego pokolenia oczekiwali od klasycznych pomocników. Przej?? pi?k? od obro?ców i obs?u?y? napastników.

- S? teraz tacy?

- Boj? si?, ?e w?a?nie nie.

- A Zidane, Rui Costa?

- Maj? wielkie przeb?yski, ale na d?u?sz? met? nie demonstruj? tego, o czym tu mówimy. Bo dzisiaj szkoli si? facetów tak, ?eby potrafili wszystkiego po trochu. Napastnik powinien umie? odebra? pi?k? w?lizgiem napastnikowi rywali, a obro?ca-ostro zaatakowa?. Ale przez to gdzie? si? zgubi?o to, co by?o jednak w futbolu najpi?kniejsze - w?asne 'ja' danego zawodnika, po czym byt on rozpoznawalny. ?e lewoskrzyd?owy, to lewoskrzyd?owy, a nie przez d?ugie minuty lewy obro?ca. ?rodkowy napastnik, ??cznik - to dawniej byli ludzie o w?asnej twarzy, a dzi? cz?sto niczym si? nie odró?niaj? od reszty zespo?u.

- Wielki kibic, wielki Krakus. Wise?ka ukochana?

-Tak, ale nale?? do tego pokolenia, które kibicuje wszystkim, którzy daj? rado?? ogl?dania wielkiej pi?ki. W latach sze??dziesi?tych chodzi?em równie? na Cracovi?, i nikt z tego powodu - jako fana Wis?y nie mia? ochoty udusi? mnie klubowym szalikiem. Pó?niej bywa?em te? na meczach Hutnika Kraków, a wtedy sympatycy tych wszystkich klubów marzyli, by jak najwi?cej krakowskich dru?yn znalaz?o si? w ekstraklasie i jak najcz??ciej grano derby. S?owem my?my nie szaleli na punkcie jakiego? konkretnego zespo?u i konkretnego wyniku.

- A Garbarnia i ten niesamowity nastrój jej stadionu na Ludwinowie?

- W?a?nie, zapomnia?bym. Nie by?o jeszcze na Ludwinowie hotelu "Forum", tylko szczere pola i takie niskie domki - go??biorzy tak zwanych, z Ludwinowa. To byt kto wie, czy nie jedyny w Polsce stadion - z t? drewnian? kryt? trybun? - który mia? aur? tak?, jak ja sobie wyobra?a?em stadiony brytyjskie. Bez bie?ni oczywi?cie. Tam si? siedzia?o niemal na wyci?gni?cie r?ki od boiska, a atmosfera by?a tak nieprawdopodobna, ?e niesieni niesamowitym dopingiem garbarze, w?ród nich miody Robert Gadocha, mogli wygra? z ka?dym.

- A od kiedy pami?ta pan europejsk? przygod?

- Jesieni? 1976 Wis?a w wielkim stylu z Pucharu UEFA wyeliminowa?a Celtic Glasgow z Dalglishem w sk?adzie, po raz pierwszy zdradzaj?c swe europejskie inklinacje. W?a?nie wtedy polscy pi?karze zacz?li pozbywa? si? kompleksów. Najpierw pokaza?y to Górnik i Legia, potem reprezentacja Kazimierza Górskiego, no i wreszcie w Krakowie doczekali?my si? takiej dru?yny. Przecie? gdyby nie to, ?e wtedy ?l?sk rz?dzi? nasz? pi?k?, i troch? Warszawa poprzez Legi?, to Wis?? z lat 1976-1978 mo?na by by?o traktowa? niemal jak reprezentacj?.

- Fakt, z ówczesnej jedenastki Wis?y, tylko bramkarz Gonet nie zagra? w zespole bia?o-czerwonych.

- A ca?a reszta, to by?a wr?cz nieprawdopodobna paka. Naprawd? pi?kny okres Wis?y!

- Po wyeliminowaniu Celticu, z brukselskim RWD Molenbeek odpad?a dopiero w rzutach karnych. A dwa sezony pó?niej, ten rewan? z FC Brugge, to chyba spektakl nad spektakle. Puchar Mistrzów, w Belgii 2:1 dla finalistów poprzedniej edycji, w krakowskim rewan?u do 81 minuty 1:1, a po piorunuj?cej ko?cówce Wis?a wygra?a 3:1!

-To by? jeden z jej najlepszych meczów historii.

- Pó?niej pokonanie Zbrojovki Brno, a w ?wier?finale ta nieprawdopodobna pora?ka w Malmoe. Po 2:1 w Krakowie i prowadzeniu na wyje?dzie 1:0 do 66 minuty. Co si? wtedy sta?o z Wis?? ?

- Moim zdaniem ch?opcy spalili si? psychicznie, za bardzo zacz?li wybiega? w przysz?o?? - pó?fina? czy fina?, zamiast koncentrowa? si? na tym co jest, co trzeba jeszcze zrobi?. .

- Potem Wis?a na wiele lat znikn??a z mi?dzynarodowej areny, a? nasta? rok 1998 i pami?tny mecz z Pamp?. Dobra gra znalaz?a si? jednak w cieniu incydentu z no?em i Dino Baggio, który zreszt? niebawem tym razem w barwach rzymskiego Lazio, zawita do Krakowa

- T? spraw? niepotrzebnie rozdmuchano. Gdyby Parma wtedy Wis?? bez problemów ogra?a, ten naganny bez w?tpienia wyst?pek raczej przeszed?by bez echa. Nag?o?nienie tego przez w?osk? stron? wskazywa?o po prostu, ?e wi?lacy, to nie boiskowi kelnerzy. Ale tamte mecze pozwoli?y ch?opcom nabra? wiary w to, ?e z ka?dym rywalem mog? powalczy?.

- Co dwa lata pó?niej znalaz?o wyraz w niesamowitej grze z Realem Saragossa!

- To ju? byt zupe?nie nies?ychany mecz!

- Najpierw 1:4 w Hiszpanii, na pocz?tku rewan?u swojak Baszczy?skiego, a jednak - dalej przesz?a Wise?ka! Ostatniej jesieni udany rewan? na Parmie, popis na stadionie Schalke, a teraz - Lazio!

- Dzi? dru?yna Wis?y ma ju? bardzo okre?lony kszta?t, ma jako??, konkretny model grania. Trener Henryk Kasperczak, którego darz? pe?nym zaufaniem, bo nie jest kunktatorem, a wymaga konkretów i stawia sprawy uczciwie, znalaz? pomys? na sk?ad, ustawienie, co zaowocowa?o ?wietnymi ostatnio wynikami. Zdaj? sobie spraw?, ?e Lazio jest w ligowym rytmie, a Wis?? przerwa zimowa z uderzenia wytr?ci?a. Z drugiej jednak strony - atutem naszej dru?yny powinna by? pewna ?wie?o?? fizyczna. Ch?opcy s? wypocz?ci, a to do?? istotne. Co? mi mówi, ?e b?dzie dobrze.

- Ze wzgl?du na taki, a nie inny, terminarz Pucharu UEFA, o tych meczach z Lazio dyskutuje si? ju? bardzo d?ugo, rozbudzaj?c nadzieje. Nie chcia?bym, aby w przypadku - odpuka? - niepowodzenia, nie rozsypa?o si? to wszystko, co w Wi?le przez kilka lat misternie budowano. Oby nie sta?o si? nagle tak, ?e Kasperczak be, zawodnicy be...

- Je?li nie wypali z Lazio, ale na pewno po walce, trzeba b?dzie skupi? si? na walce o mistrzostwo Polski, by potem podj?? prób? awansu do Ligi Mistrzów. Z tego co si? orientuj?, obecnie finansuj?cy Wis?? s? lud?mi, którzy mog? jeszcze troch? poczeka?. Mam nadziej?, ?e ich prawid?owo os?dzam, ?e od meczów z Lazio nie zale?y by? albo nie by?. Ci ludzie chc? stworzy? wielk? dru?yn?, co akurat nie powinno polega? tylko na tym, ?e mamy na przyk?ad ?urawskiego i Kosowskiego. Klub z aspiracjami nie mo?e opiera? si? na raptem dwóch facetach!

- Trawestuj?c refren wykonywanego przez pana, w duecie z Grzegorzem Turnauem, przeboju, chcia?oby si? rzec: nie przeno?cie nam stolicy do Krakowa - chyba ?e stolica to... futbolowa!

- Nie mia?bym nic przeciwko. Poniewa? jednak nale?? do kibiców starej daty, najistotniejsze dla mnie jest - nie gdzie znajduje si? futbolowa stolica Polski, ale by gra przynosi?a nam rado??. Gdyby moja ukochana Wis?a raz za razem mia?a zdobywa? mistrzostwo, sta?oby si? to piekielnie nudne. Je?li jest dobra dru?yna w Warszawie - prosz? bardzo. Pewnego razu mecz Legii z Wis?? ogl?da?em w jakim? pubie w Warszawie. Troch? z dusz? na ramieniu, bo po udanych akcjach Legii nie zrywa?em si? ze sto?ka i nie krzycza?em z rado?ci. I ci faceci siedz?cy obok, zacz?li na mnie popatrywa? z pewn? niech?ci?. Mecz si? sko?czy?, Wise?ce nie uda?o si? wygra?, a jak wychodzi?em, to si? taki jeden kibic od baru odwróci? i mówi do mnie: - ?wietnie wiem, kim jeste?, ale ty si? nie bój. Tutaj nic tobie nie grozi...

- Naprawd? buduj?ce. Podzia?y te znikaj?, kiedy gra reprezentacja. Jakby pan oceni? jej ostatnich selekcjonerów?

- Jerzy Engel, do którego mam spory sentyment, wydaje mi si?, ?e nie uniós? pewnego ci??aru. Da? sobie wmówi?, ?e dysponuje wielkim potencja?em kadrowym, a kiedy nadesz?a pora?ka z Kore?, jakby straci? g?ow?. A przecie? my?my na mistrzostwa ?wiata pojechali ze s?ab? dru?yn?! Nie rozumiem, dlaczego dziennikarze wmawiali wszystkim, ?e Polska w wielkim stylu wygra?a eliminacje?!

- Ale jednak, odnosz?c w nich wiele cennych zwyci?stw, mieli?my prawo mówi? o hartowaniu si? dru?yny, jej progresji. A ju? takie mecze, jak cho?by w Norwegii czy Walii, wygl?da?y bardzo przyzwoicie. Gdyby nasze Or?y utrzyma?y t? maksymaln? form? z eliminacji, w fina?ach World Cup 2002 by?oby chyba znacznie lepiej...

- Ale to naprawd? nie by?a wielka pi?ka, jak w 1974 roku, kiedy Polska wysz?a przeciwko Argentynie i od razu widzia?o si?, ?e mamy naprawd? ?wietny zespó?. Nie chc? wraca? do tych wszystkich przepychanek przed mistrzostwami 2002, ale uwa?am, ?e ci reprezentanci sprzed trzydziestu lat mieli wi?ksz? klas? generalnie, równie? poza boiskiem. Chocia? nie nosili ?adnej bielizny od Armaniego czy co? w tym rodzaju. Poza tym - musimy sobie zda? spraw?, ?e dzi? futbol, ten w najlepszym wydaniu, jest przemys?em. I na zachodzie Europy dru?yny narodowe stanowi? jakby wierzchotek, wizytówk?, tej wielkiej ga??zi przemys?u. A nasz kraj, gdzie na mecze ligowe przychodzi zaledwie po kilka tysi?cy widzów, jeszcze tego przemys?u nie posiada. Podczas gdy aspiracje i pretensje do ca?ego pi?karskiego ?wiata - jak najbardziej. Przy 40-milionowej populacji, to na meczu powinno by? 60 tysi?cy ludzi. I wtedy mo?na mówi?, o pieni?dzach, ich przep?ywie, o wielu sprawach, które dzi? pozostaj? tylko w sferze marze?. Grecja, która jest mi bliska ze wzgl?du na pochodzenie ?ony, tym bardziej ?e córka od niedawna na sta?e mieszka w Salonikach, liczy sobie zaledwie 9 milionów, a na stadionie Panathinaikosu zasiada 40-50 tysi?cy kibiców! To wszystko s? naczynia po??czone - polityka, gospodarka i sport, a na razie jeszcze u nas nie funkcjonuje jak nale?y. Nie ma klimatu na stadionach, a jak si? czyta o jednej czy drugiej aferze w PZPN, to ten wizerunek futbolu nie mo?e by? pozytywny. I odstrasza sponsorów.

- Wracajmy do selekcjonerów. Zbigniew Boniek, Pawe? Janas?

- Z ca?? stanowczo?ci? twierdz?, ?e Boniek trenerem jest ?adnym. To go??, który mo?e reprezentowa? nasze pi?karstwo na ?wiecie, ale szkoleniowych sukcesów nigdy nie odniós?. Natomiast co do Janasa, którego pami?tam jako rzetelnego obro?c?, boj? si?, ?e... to nie jest dobry wybór. Nadal szukanie kolegi, a nie szukanie fachowca. Owszem, zdobywa? z Legi? mistrzostwo Polski, ale to naprawd? jeszcze niewiele znaczy. Smuda te? mia? takie osi?gni?cia, by?em jego wielkim fanem, ale niestety - pó?niej dostarczy? powodów, by ten mój entuzjazm zdecydowanie ostudzi?.

- To jeszcze stówko o Ore?cie Lenczyku, bo o Kasperczaku ju? by?o, skoro znowu jeste?my przy Wi?le. Trener kontrowersyjny, ale niesamowicie skuteczny. Cho?by w pami?tnym roku 1978 oraz przy okazji meczu z Saragoss?!

- I w innych klubach te? pracowa? z powodzeniem! Nie znam uk?adów w PZPN, ale to jest wed?ug mnie trener niedoceniany; mo?e dlatego, ?e nie dla wszystkich wygodny? A ten facet naprawd? ma poj?cie o pi?ce no?nej!

- Pana wi?lacka jedenastka wszech czasów, a przynajmniej tych których pan pami?ta...

- Do bramkarzy nigdy nie mia?a szcz??cia, dlatego tutaj... wakat. W obronie na pewno Antoni Szymanowski i Adam Musia?. No i Piotrek Skrobowski -wcale nie dlatego, ?e jest moim s?siadem.

- Drugi stoper - Wladys?aw Kawula czy Henryk Maculewicz? Obaj zas?yn?li atomowymi strza?ami.

- Jednak Kawula.

- Trójka pomocników?

- No pewno Kamil Kosowski - on w pojedynk? mo?e wygra? Wi?le mecz. W ?rodku Ryszard Wójcik, cz?owiek z lat sze??dziesi?tych. No i chyba Adam Nawa?ka.

- Jeszcze trzej napastnicy...

- Ryszarda Sarnata bym wzi??, oczywi?cie Kazka Kmiecika. No i - jednak ju? Maciej ?urawski. Jak najbardziej!

- Dzi?kuj?c za interesuj?c? pogaw?dk?, ?ycz? panu, sobie, jak i ca?emu polskiemu pi?karstwu, by po meczach z Lazio ten ?Sikorowski -Team" nabra? nieco bardziej wspó?czesnego oblicza!

Rozmawia? Roman HURKOWSKI

2003-02-11 - Pi?ka No?na - Nie przeno?cie nam stolicy do Krakowa - chyba, ?e stolica to... fulbolowa!

  w górę