Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 9 stycznia


"M?drcy ?wiata, monarchowie

gdzie spiesznie d??ycie

powiedzcie? nam Trzej Królowie

chcecie widzie? dzieci?...".

Tak ?piewali?my chodz?c po mieszkaniu, które mama okadza?a zawzi?cie. Kupione wcze?niej w ko?ciele kadzid?o (do dzi? pami?tam okr?g?e tekturowe pude?eczka) wysypywa?a na metalow? szufelk?, na której ?arzy?y si? wybrane przed momentem z pieca w?gliki. Wonny dym unosi? si? pod sufitem, a na drzwiach wej?ciowych obok liter K + M + B pojawia?a si? nowa data. Przemkn??em tego dnia przez krakowski Rynek i zobaczy?em na estradzie pod Ratuszem grupy przebiera?ców, tworz?ce królewskie, barwne orszaki. ?piewy by?y jednak mizerne i fa?szywe do przys?owiowego bólu z?bów. Tak, jakby amatorskie zespo?y folklorystyczne zwolniono z obowi?zku prezentowania jakiegokolwiek poziomu, cho?by tylko takiego, by nie ur?ga? przyzwoito?ci.

Obejrza?em wreszcie "Pana Tadeusza". Przeczeka?em tumult i wrzaw?. Bez trudu kupi?em bilet, by prze?y? pe?ne lirycznej zadumy, urocze chwile. Jestem pod wra?eniem tego filmu. Dowodzi, ?e polskie kino artystyczne to nie zamkni?ty rozdzia?. Nie mam zamiaru powtarza? komplementów wyg?oszonych przez znacznie bardziej kompetentne w tej materii osoby. Powiem tylko od siebie - mnóstwo porywaj?cych obrazów (fantastyczne zdj?cia Paw?a Edelmana), zachwycaj?ce aktorstwo (Gra?yna Szapo?owska w roli Telimeny to mistrzostwo ?wiata), przepi?kna muzyka (Wojciech Kilar jest niew?tpliwie czo?owym autorem nut na tej planecie).

Obraz na wskro? polski, nawet gdy idzie o mankamenty. Rzuci? mi si? w oczy drobiazg, jak?e jednak nasz, jak?e typowy. Najwi?kszemu nawet arcydzie?u musi zawsze przydarzy? si? kleksik, cho?by male?ki. Jest nim obr?czka na nodze frun?cego w kadrze bociana. ?ledz? takie szczegó?y z my?liwsk? pasj? - czyta?em wcze?niej, ?e ptactwo przygotowali do skomplikowanych artystycznych dzia?a? specjali?ci. Czemu? wi?c nie zadbali do ko?ca o autentyczno?? skrzydlatych bohaterów, których w dobie napoleo?skich wojen chyba nie znakowano? A poza tym doskona?e kino!

Pragn? wspomnie? Jerzego Wójcika. Powód? Bo by? (zmar? przedwcze?nie 10 lat temu) kim? wyj?tkowym. Wspó?tworzy? przede wszystkim legendarn? kapel? "Zdrój Jana", w któr? wnosi? ducha anglosaskiej melodyki. 30 lat temu grali rzeczy, jakie dzi? okrzykni?to by absolutnym odkryciem. Jurek - anglista, znawca j?zyka i kultury Albionu, by? renesansowym cz?owiekiem wielu pasji. Jedn? z nich stanowi? sport. Czarny pas karate to najlepszy dowód opanowania owej sztuki walki. Pos?ugiwa? si? wieloma instrumentami strunowymi, tak?e banjo. Zetkn??em si? z nim pierwszy raz w Teatrze "Groteska" podczas jakiej? studenckiej imprezy. Gra? na gitarze, która szokowa?a ju? swoim kolorem - by?a bowiem bia?a jak ?nieg. Mia? w sobie ?ar i pasj? zara?liw? niezwykle, dlatego wci?? powi?ksza? grono ludzi zafascynowanych jego postaci?. Przed ?wi?tami ci ludzie zebrali si? w studiu Radia Kraków i wspominali dawne dzieje, przede wszystkim za? grali i ?piewali, jak wtedy, gdy Wójcik by? ich guru. I pewnie nim pozosta?.

Sportowe doniesienia ostatnich dni to pasmo niepowodze?. Skoczkowie narciarscy kompromituj? si? w s?ynnym Turnieju Czterech Skoczni, siatkarze odpadaj? ze zmaga? olimpijskich w Sydney, za to spotkana przypadkowo w telewizyjnym studiu, dawna mistrzyni szybkich ?y?ew Erwina Ry?-Ferenc zadziwia m?odzie?cz? werw? i sylwetk?. Propaguje teraz ?y?worolki, uprawia je wraz z synem i dowodzi, ?e tamta szko?a jazdy nie rdzewieje.

Janek Nowicki nazwa? mnie idiot?. Nie bezpo?rednio, ale jednak. Wyzna? przed kamer? w rozmowie ze Zbyszkiem Ksi??kiem, ?e idiotami s? ci, którzy nie chodz? do ko?cio?a. Potem barwnie zasuwa? co? o aurze ?wi?tyni podczas niedzielnych nabo?e?stw itd. Uwielbiam jego wywody, bo je?li nawet demagogiczne, to inteligentne i dowcipne. Po prostu ciekawe. Ale z b?yskotliwymi wnioskami, efektownymi puentami nie zawsze musz? si? zgadza?. Brak obecno?ci na nabo?e?stwach nie dowodzi g?upoty ani ma?oduszno?ci. To czasem niech?? do spotka? z tymi wiernymi, którzy cotygodniowym rytua?em chc? usprawiedliwi? swoje dra?stwo i zak?amanie. Im nie pomo?e dym kadzide?, nawet tych palonych w Trzech Króli.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki