Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 29 czerwca


Pocz?tek tygodnia smutny. Marsz protestów w stolicy, pó?niej msza w intencji zabitego Tomka Jaworskiego, ?zy bezsilno?ci, gorycz, ból i apel sterroryzowanego spo?ecze?stwa do w?adców, ?eby wreszcie co? zrobili, co? postanowili, bo musimy wreszcie poczu? si? bezpieczni. Je?li to nie nast?pi, to nied?ugo zdesperowane ofiary miast modli? si?, wezm? kije i pójd? szuka? odwetu, wiedzione odruchem tyle przera?aj?cym, co ludzkim. Tego za? boj? si? najbardziej. I jeszcze jedna my?l - przecie? teraz powrót do kary ?mierci, to wyborcze punkty dla ugrupowania, które to przeforsuje. Wi?kszo?? obywateli naszego kraju przykla?nie takiej decyzji, bo strach odbiera jasno?? my?li.

Czytam jedn? po drugiej dwie powie?ci nie?yj?cego Anglika, Francisa Clifforda "Nagi pos?aniec" i "Wszyscy ludzie s? teraz samotni". Napisana przed 30 laty ?wietna sensacyjna literatura nie nad??a mo?e tempem za modnymi teraz czytad?ami. Nie ocieka tak?e krwi?, czerepy ludzkie nie rozlatuj? si? w kawa?ki po celnych trafieniach kul? "dum, dum". Ale ksi??ki Clifforda maj? swój nastrój i to co?, co powoduje, ?e czyta si? je jednym tchem. Niestety, trudno powiedzie?, ?e pierwszy odcinek telenoweli "Z?otopolscy" ten dech zapiera. Janusz Zaorski ma "na sumieniu" kilka przyzwoitych filmów, tu jednak podpisuje si? pod ramot? z ledwo ?piewaj?cym Andrzejem "Piaskiem" Piasecznym w roli g?ównej. Z jakiego? zupe?nie nie zrozumia?ego powodu wokó? tej md?ej postaci koncentruje si? uwaga reszty bohaterów serialu, którzy bez wzgl?du na stan, wiek i p?e?, od senatora do traktorzysty jawi? si? jako banda cymba?ów. Je?li to ma by? portret Polaków ko?ca XX wieku, to robi si? s?abo.

Ale s?abo zrobi?o mi si? tak?e, gdy obejrza?em pierwszy koncert festiwalu opolskiego. By?o g?o?no, fajerwerkowo, tanecznie, mo?na by powiedzie? ?wiatowo, gdyby po drodze nie zgubiono sensu tej zabawy. Tego sensu nie umia? ocali? prowadz?cy Artur Orzech, mimo ?e pochwali? si? kilka razy studiami filozoficznymi. Odnosi?em wra?enie, ?e ca?y ten wielogodzinny show adresowany by? do kilkudziesi?ciu podryguj?cych nastolatek, a nie milionów widzów. A gdy najwi?kszy aplauz wzbudzi?a stara jak ?wiat piosenka "Konik na biegunach", niemi?osiernie fa?szowana przez niejak? Urszul?, spojrza?em po domownikach, ?eby stwierdzi?, czy czasami nie jestem osamotniony w swoim krytycyzmie. Okaza?o si?, ?e nie. Ró?nica tylko taka, ?e ja kln? jak szewc, gdy moje domowe kobiety nie.

W pi?tek cudowne chwile w Rucianem na Mazurach. Impreza po?wi?cona twórczo?ci Ga?czy?skiego, w?ród jurorów córka poety- pani Kira Ga?czy?ska. Gramy w sosnowym zagajniku pod ksi??ycem przed star? chat? pokryt? strzech?, trzy kilometry od le?niczówki w Praniu, któr? mistrz Konstanty tak ukocha?. Poetycki nastrój kontynuujemy w sobot?. Noc krakowska w 1000-letnim Gda?sku brzmi hejna?em z ratuszowej wie?y, który t?umnie zgromadzona na D?ugim Targu widownia wita burz? braw. A potem ?piewamy dla tej widowni i tego pi?knego miasta, maj?c za plecami fasady starych kamieniczek, po lewej r?ce fontann? z Neptunem, po prawej za? Mot?aw? ze stoj?cymi na niej barkami i statkami spacerowymi. Niepowtarzalne chwile. Noc sp?dzamy w gda?skiej tawernie i gdy docieramy do hotelu, nad morzem wstaje s?o?ce.

Wielu kibiców sportowych oczekiwa?o w t? noc na walk? Tysona i Hollyfielda. Ju? od wielu dni prasa, radio i telewizja podgrzewa?y atmosfer? wokó? pojedynku dwóch herosów ringu. Jak?e zawiedli si? fani boksu, gdy po kilku minutach chamskiej szarpaniny (ju? w I rundzie jeden osi?ek nadgryz? drugiemu ucho) ?elazny Mike zosta? zdyskwalifikowany. Taki coraz cz??ciej jest wspó?czesny sport, chodzi w nim o miliony, nie o pi?kno zmaga?. Dlatego wol? zarwa? nock? w?ród nastrojowych widoków starych miast czy te? ??k albo jezior, ni? przed telewizorem, je?li jest nawet oknem do wielkiego ?wiata.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki