Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 25 stycznia


"Dymek z papierosa". Kabaretowa piwnica na wroc?awskiej Starówce prowadzona przez Zbigniewa Lesienia - aktora, re?ysera, mened?era w jednej osobie. Pozna?em go wiele lat temu przy okazji wyjazdów do NRD. Grywa?o si? tam na polskich budowach, zarabiaj?c marki, za które nabywali?my przedmioty w kraju niedost?pne. Pami?tam ogromny sk?adany ponton, taszczony z najwi?kszym trudem - wyl?dowa? potem w Grecji, gdzie zosta? zwodowany i przebywa do dzi?. Pami?tam obiektywy do aparatów fotograficznych rodem z Jeny, po??dane pod Akropolem tak bardzo, ?e ich przehandlowanie umo?liwia?o wymarzone, d?ugie objazdowe wakacje.

Nade wszystko jednak wry?y si? w pami?? biesiady przy piwie sp?dzane w mi?ym gronie: Piotr Fronczewski, Krzysztof Jaroszy?ski, nieobecni ju?, niestety, W?adek Komar czy Andrzej Zaucha. To w duecie z nim w?a?nie zanuci?em po latach:

Pami?tasz J?drek tak? tras? w NRD
gdy po sukcesy nas unosi? z?oty robur
A po kieszeniach szele?ci?y marki dwie
i do zachodu by?o bli?ej ni? do wschodu

Ej, czasy dawne, nie?atwe cho? kolorowe.

Wracam jednak do Wroc?awia. Wspomniane na wst?pie miejsce go?ci ró?nych wykonawców w warunkach kameralnych na malutkiej scence otoczonej ciasnym gronem wyrobionych s?uchaczy. Lesie? gromadzi miejscow? elit?, nawi?zuj?c do najlepszych salonowych wzorów. Du?e brawa!

A na rynku nadodrza?skiego grodu ?lizgawka. Kolorowy t?um wiruje w rytm stylowej muzyki - uj??a mnie ta inicjatywa, polecam naszym w?adcom na zimow? por?. Lepsze to, wdzi?czniejsze, bardziej po?yteczne ni? ponure budy z grza?cem, pseudopami?tkami, konfekcj? wszelkiej ma?ci.

Spektakl kabaretowy w Starym Teatrze zbiera ci?gi, baty, nagany. Wywo?uje oburzenie, gorszy aktualn? kondycj? przybytku, ka?e troszczy? si? o jego przysz?o??. Nie widzia?em - nie przy??cz? si? zatem do chóru krytykuj?cych, nie podejm? tak?e jakiejkolwiek obrony. Natomiast lekcewa?? ca?kowicie powszechn? opini?, ?e wpuszczanie podkasanej muzy w progi sceny narodowej to b??d, z?a tendencja itd. Spartolenie Wyspia?skiego, wywalenie na ?opatki Mro?ka, zdemolowanie Gogola s? takim samym przest?pstwem artystycznym jak kiepska sk?adanka kabaretowa. Gdyby Grabowskiemu, Maternie, Tymowi uda? si? fajerwerk kreacji, nikt nie gada?by o niskich ambicjach, zdradzie repertuarowej, schlebianiu tanim gustom.

Zupe?nie natomiast innym pytaniem jest to o kierunek, w którym zmierza ca?a polska, ba, ?wiatowa kultura. Co zrobi?, by idolami literackimi nie obwo?ywano grafomanów, co uczyni?, by rzetelnych rze?b, urzekaj?cych obrazów, misternych grafik nie zast?powa?y instalacje, jak przywróci? muzyce pi?kno i melodyjno??? Kiedy? kanon publicystyki telewizyjnej wyznacza?y nazwiska ?wietnych dziennikarzy, wytrawnych erudytów, niekwestionowanych humanistów. Dzi? wzorem jest pani od rozmów o ?ysinie, zdradach ma??e?skich, rozmów udawanych od pocz?tku do ko?ca, ?enuj?cych poziomem i stylistyk?.

Umar? Zdzis?aw Ambroziak. Sportowiec, fachowiec, komentator. Mówi? o siatkówce i tenisie, obja?nia?, analizowa? ze spokojem, bez histerii, emfazy, nad?cia. Przybli?a? zasady rywalizacji, radowa? zwyci?stwami, smuci? pora?kami, m?drze i po ludzku. Nast?pców nie wida?.




powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki