Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 29 maja


S?ownik j?zyka polskiego tak oto definiuje has?o "nepotyzm" - "Pierwotnie: system uprzywilejowania przez papie?y, ich krewnych, pó?niej w ogóle faworyzowanie krewnych przy obsadzaniu wysokich stanowisk i rozdawaniu godno?ci przez osoby wp?ywowe". Bezpardonowa przedwyborcza walka, w której politycznych przeciwników niszczy si? przy pomocy wszelkich mo?liwych sposobów, spowodowa?a, i? wspomniany rzeczownik robi niewiarygodn? karier?.

Zacz??o si? od Zyty Gilowskiej, pó?niej do?o?ono Jerzemu Fedorowiczowi, co si? dzieje na innych lokalnych podwórkach - mog? jedynie spekulowa?. Tymczasem sprawa ma si? w mojej opinii do?? zwyczajnie, problem trwa od wieków i nie ma w nim ?adnej sensacji. Zgoda - bijmy w dzwony na trwog?, grajmy larum, wo?ajmy o pomst? do nieba, protestujmy, gdy rodzinne koneksje faworyzuj? miernoty, pozwalaj? zajmowa? wa?ne krzes?a imbecylom, dopuszczaj? do zaszczytów i pieni?dzy dyletantów i nieudaczników. Je?eli jednak owi protegowani to fachowcy, specjali?ci, jednostki doskonale radz?ce sobie w danej dziedzinie, to czemu, u diab?a, mieliby rezygnowa? z roboty, któr? potrafi? odwali?, stanowisk, na których nie przynosz? wstydu. Dlaczego dyrektor szpitala mia?by nie zatrudni? w nim syna, gdy ten jest na przyk?ad fantastycznym chirurgiem?

Czemu szef teatru nie mo?e powierzy? czo?owych ról w?asnej ?onie, je?li ta jest wybitn? aktork?? Lucyna Winnicka zagra?a pi?knie w filmie swego m??a Jerzego Kawalerowicza i nikt nie gani? autora "Matki Joanny od Anio?ów". Pami?tacie wspania?? posta? Kwinty z filmu "Vabank"? Czy Juliusz Machulski mia? pogoni? z planu w?asnego ojca, by nie wytkni?to mu nepotycznych dzia?a?? Histeria, brak dystansu, szukanie dziury w ca?ym s?, niestety, coraz cz?stsz? cech? wspó?czesno?ci. Dokopa? go?ciowi i szuka? szybko kolejnej ofiary lub afery.

Ciekawe, co napisze o nowym dziele Doroty Mas?owskiej mój starszy kolega z filologicznej, uniwersyteckiej ?awy, krytyk Tadeusz Nyczek. Najpierw zachwyci? si? jej "Wojn? polsk?-rusk?" i zapowiada?, ?e kolejna ksi??ka to ju? w ogóle odbierze nam oddech. A ja czekam na jaki? komunikat w tym pisaniu, bowiem j?zykowymi, knajackimi sztuczkami nie umiem si? zachwyci? i nie zmieni tego uczucia medialny rozg?os wokó? autorki. Jej wyruchany, wydymany i skacowany ?wiat po prostu kompletnie mnie nie interesuje.

O sympatycznej imprezie "?piewa? ka?dy mo?e" pisa?em ju? kiedy? i je?li powracam do sprawy, to tylko po to, by sprostowa? b??dy, jakie znalaz?y si? w dziennikowej relacji, podpisanej inicja?ami, wi?c dla wi?kszo?ci czytelników anonimowej. Dziarski sprawozdawca donosi o zmianach w sk?adzie jury i informuje, ?e zasiada?em w nim po raz pierwszy. To mnie nie boli, lecz mija si? z prawd? - sta?em s?dziowskim w tym konkursie móg?bym obdzieli? wielu.

Dowiaduj? si? tak?e, ?e mia?em w ?rodowy wieczór z?y humor i skrytykowa?em m?od? panienk? za ?piewanie tekstu, w którym pojawia si? co? o nagich cia?ach. Ton wypowiedzi sugeruje moj? jakoby nadgorliwo?? moraln?. Otó? trudno mie? dobry nastrój i chwali? delikwenta, który wykona? pó?, dok?adnie pó?, mojej piosenki i wyzna? bezczelnie, ?e postanowi? j? skróci?. Pi?tnastolatka za? wy?piewuj?ca o szale mi?osnych uniesie? wcale mnie nie gorszy, ale dla jej dobra i w trosce o prawdziwo?? przekazu sugeruj? inny dobór repertuaru. Nie uwierzymy przecie? nastolatkowi, je?li b?dzie opiewa? uroki pilotowania ponadd?wi?kowego my?liwca ani staruszce wyra?aj?cej zachwyt zdobywania o?miotysi?czników. Mierzmy rzeczy w?a?ciw? miar?.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki