Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 17 czerwca


Spogl?dam na po?ó?k?y od staro?ci wycinek prasowy. Na fotografii trzech m??czyzn i dwóch podrostków. Podpis g?osi: "Na zdj?ciu od lewej - magister Marian Markowski, wiceprezes Aeroklubu i prezes Jan Bryniarski". Tyle i tylko tyle. Czemu wi?c zachowa?em w?t?y fragment gazety? Bo jednym z m?okosów jestem ja we w?asnej osobie. Uwieczniony przez przypadek obiektywem fotoreportera, zadebiutowa?em na tak zwanych ?amach wiele lat przed estradowymi wyczynami, które z pozowaniem wi??? si? w sposób oczywisty. A dzisiaj skr?cam w ulic? Mariana Markowskiego wiod?c? do Muzeum Lotnictwa, którego by? inicjatorem i wspó?twórc?. Zaraz zagram na osiedlowym czy?y?skim festynie w niezwyk?ej lataj?cej scenografii, maj?c za plecami szybowce, helikoptery, odrzutowce z ró?nych epok i krajów. Jak?e niezwyk?ymi torami biegn? nasze losy - p?owow?osy ch?opta? z czarnobia?ej fotki w tym samym niemal miejscu, lecz w zupe?nie odmiennej roli.
Czy Maja przyjmuj?ca pierwsz? komuni? w ko?ciele przy ulicy Reformackiej, czyli u franciszkanów, mog?a przypuszcza?, ?e kiedy? za?piewa na pikniku organizowanym przez ów zakon w dalekiej Brodnicy? Siedzimy po imprezie w klasztornej jadalni, pijemy mszalne wino i z ciekawo?ci? ch?oniemy informacje o ?wiecie, jakiego przecie? w ogóle nie znamy. Czy mia?em dotychczas ?wiadomo??, ?e trzy w?z?y na sznurze opasuj?cym habit co? symbolizuj?? A przecie? oznaczaj? celibat, ubóstwo i bezwzgl?dne pos?usze?stwo wobec prze?o?onych. Nie poftin?, czy w tej w?a?nie kolejno?ci, ale pryncypiów z pewno?ci? nie myl?. Hierarchia zakonna nie jest skomplikowana. Rezyduj?cy w Rzymie, podlegaj?cy bezpo?rednio papie?owi genera? "dowodzi" rozsianymi po ?wiecie prowincjami, którym z kolei szefuj? prowincja?owie. Prowincje za? tworz? poszczególne klasztory z gwardianami na czele. Funkcje maj? charakter kadencyjny, po ich spe?nieniu wraca si? do szeregu. Zatem ?adnych szczebli kariery, ?adnej wspinaczki poza szczyty. Nie istnieje poj?cie dóbr prywatnych, wszystko jest wspólne i wykorzystywane wed?ug bie??cych potrzeb. Charakterystyczny klucz w kszta?cie krzy?a pasuje do ka?dej furty w kraju, wsz?dzie wi?c spadkobiercy ?w. Franciszka znajd? u swych wspó?braci dach nad g?ow? i straw?. W przysz?ym roku, notabene, b?d? obchodzi 800-lecie powstania zakonu. Brodnickie podziemia XVl-wiecznej budowli maj? identyczne niemal warunki (temperatura, wilgotno??) jak piwnice w Krakowie. Konserwuj? wi?c zw?oki, powoduj?c powoln? ich mumifikacj?. Pó?n? noc? do nich wchodzimy. W otwartych trumnach spoczywaj? tutaj nie tylko zakonnicy, tak?e dobroczy?cy ko?cio?a, miejscowi mo?ni, wa?niejsze osobisto?ci. ?wietnie zachowane ubiory, cia?a niekiedy w doskona?ym stanie, nie zawsze strasz? pustk? oczodo?ów. Atmosfera wiecznego snu dziwnie k?óci si? z bia?? sukni? panny m?odej zmar?ej pono? dawno temu w dniu ?lubu. Pochylam si?, by ze zdumieniem obejrze? jej ma??owin? uszn? wygl?daj?c? tak jak u ?ywego cz?owieka, jakby czekaj?c? na czu?e s?owo. Ojcowie mówi?, ?e niektóre dusze przechadzaj? si? po korytarzach, ale przecie? nie bierzemy sobie zbytnio tych zapewnie? do serca. Zreszt? kontynuacji biesiady niemal do bia?ego rana nie zak?óca ?adna zb??kana mara. A mo?e po prostu nie lubi dymu cygar, które postanowili?my wypali??
W sublokatorskim mieszkaniu, w którym si? wychowa?em, wisia? na gwo?dziku wbitym do framugi kuchennych drzwi ma?y kluczyk od skrzynki na listy wspólnej dla wszystkich lokatorów. M?odzie? czatowa?a na chwil?, gdy listonosz nape?ni? j? (szczególnie w okresie ?wi?t), by dokona? natychmiastowego opró?nienia i triumfalnie wmaszerowa? do domu z nar?czem poczty. To by? okres klaserów i fascynacji filatelistyk?. Odklejali?my znaczki (dawniej marki) od kopert, suszyli i pakowali do albumów. Czasami kupowa?o si? co? w specjalistycznym sklepie (do dzi? przechowuj? pi?kn? seri? ptaków z republiki San Marino), czasem przys?a?a co? ciotka z Francji. Zamo?niejsi koledzy posiadali abonamenty Poczty Polskiej i regularnie otrzymywali wszystkie nowo?ci. Jakim wydarzeniem by?y trójk?tne znaczki z grzybami?! Pisz? o tym, trzymaj?c w d?oni pi?kne wydawnictwo. Pi?? niewielkich ksi??eczek tworz?cych kolekcj? Poczty Polskiej. Podzielone tematycznie prezentuj? przegl?d wspomnianych znaczków z literackimi komentarzami do ka?dej serii. W tomiku "A to Polska w?a?nie" u?yto cytat z mojej piosenki. I znów refleksja nad umykaj?cym czasem, który sprawi?, ?e dawny zbieracz kolorowych skrawków papieru dzi? u?ycza im swoich rymów.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki