Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 28 grudnia


Za trzy dni odliczymy ostatnie sekundy 2008 roku i zaczniemy zu?ywa? nowy kalendarz, by po zerwaniu 365 kartek zast?pi? go nast?pnym. I tak bez ko?ca - pokolenie za pokoleniem, ze ?wiadomo?ci? up?ywaj?cego czasu, na który to up?yw nie mamy ?adnego wp?ywu bez wzgl?du na kolor skóry, wykszta?cenie, stan posiadania To jedyna rzecz wspólna dla wszystkich ?ywych istot. Wspomniane odliczanie natomiast jest nieroz??czn? cz??ci? sylwestrowej zabawy, b?d?cej w naszym kraju czym? tak oczywistym, ?e trudno wyobrazi? sobie inny sposób sp?dzenia nocy ni? bal, prywatk? dyskotek? pub, ulic? ale z szampanem, racami, petardami, konfetti. Czy wiecie, ?e Grecy witaj? Nowy Rok, graj?c w karty? Powodzenie przy stoliku jest dobrym zwiastunem na przysz?o??. Pierwszego stycznia podziel? ciasto z farszem i schowan? do? monet?. Kawa?ek z pieni??kiem przyniesie szcz??cie jego posiadaczowi.
Nie przywi?zuj? osobi?cie ?adnej wagi do kreacji za ci??k? kas?, przewa?nie ma?o ciekawego menu, kiepskiej muzyki, bowiem praktyka wykazuje, ?e trudno zmobilizowa? dobre samopoczucie, werw?, humor na ten jeden w?a?nie wybrany moment, ?e ?mudne przygotowania wizyty u fryzjerów s? cz?sto przys?owiow? par? w gwizdek. Ile? to razy improwizowana na pr?dce zabawa rozkr?ca?a si? w cudowny spektakl, gdy oczekiwany i planowany z mozo?em bal okazywa? si? ca?kowitym niewypa?em. Od lat ju? nie pracuj? tego wieczoru, ale pami?tam sytuacj?, gdy sko?czy?em ?piewa? par? minut przed pó?noc? i wybicie dwunastej zasta?o mnie, zamiast w obj?ciach najbli?szych, za kierownic? samochodu, gdym wraca? do domu. Nie zapomn? imprezy na statku stoj?cym u wybrze?y Madery, gdy wyspa rozkwit?a wszystkimi kolorami setek tysi?cy sztucznych ogni. Ale przecie? sp?dzi?em niezwyk?? kameraln? noc sylwestrow? u siebie w Zakopanem, we trójk? tylko, bo z ma??onk? i Andrzejem Grabowskim, gadaj?c, pij?c, zagryzaj?c, bez ta?ców i szale?stw. Nie wybieram si? nigdzie tego roku, zostan? w domu z my?lami o..., ano w?a?nie one nie b?d? wybiega?y w przysz?o?? - ta nigdy mnie nie pasjonowa?a One spróbuj? ogarn?? to, co wydarzy?o si? podczas minionych dwunastu miesi?cy, uszeregowa? galeri? spotkanych twarzy, pouk?ada? krajobrazy, podsumowa? przebyte kilometry, przywo?a? ludzi, jacy ubyli z naszego grona.

Jeszcze jeden za nami rok
I kolejna bitwa przed nami
To karnawa? pr??y si? jak kot
To karnawa? kochana pani.

Przyjdzie balów szalony kr?g
Korowodów splecionych g?sto
Podawane od lat z r?k do r?k
Przy kim wreszcie zostanie zwyci?stwo?

W nadchodz?cym roku ?ycz? wszystkim samych zwyci?stw.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki