Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 3 maja


W poniedzia?ek w telewizyjnym studio w ??gu wielki koncert po?wi?cony twórczo?ci Wies?awa Dymnego, artysty zwi?zanego z Piwnic? pod Baranami. Nie by?em - nie lubi? imprez rejestrowanych przez telewizj?, powtórki poszczególnych pozycji wyd?u?aj? rzecz w niesko?czono??. Wierz?, ?e ca?o?? by?a dobra, bo autor nie wymaga reklamy, a wykonawców dobrano przednich. Pozna?em Dymnego na pocz?tku lat siedemdziesi?tych. Tworzy?em wtedy ze studentami szko?y teatralnej kabaret "Jonasz". Dzia?a? przy klubie Pod Jaszczurami. Czekali?my wi?c którego? przedpo?udnia na zarobione grosiki, gdy wpad? ubrany w bia?y ko?uch, kr?py, krótko ostrzy?ony facet i powiedzia?, ?e idziemy do niego na wódk?. Zaproszenie wyda? g?osem nie znosz?cym sprzeciwu, a nam te? nie w g?owie by?o stawa? okoniem - znajomo?? z gwiazd? legendarnej Piwnicy nobilitowa?a. Poszli?my wi?c do Wie?kowego królestwa, bo strych, który zajmowa? z ma??onk?, jawi? si? takim tajemniczym królestwem, urz?dzonym z artystycznym smakiem, pe?nym zakamarków i miejsc niezwyk?ych.

Pami?tam tak?e wyst?p dla studentów w D?browie Górniczej. Typowa do?? sk?adanka - cz??? kabaretow? wype?niali Dymny i Andrzej Warcha?, ja z gitar? robi?em za tzw. "liryk?". Potem wyl?dowali?mi w go?cinnych pokojach akademickich i przy s?odkim winie przynoszonym przez umy?lnych odby? si? program fantastyczny, znacznie bardziej ?mieszny, ni? ten dla oficjalnej publiczno?ci. Wtedy zrozumia?em, jakim wulkanem pomys?ów by? Wiesiek. Wspomniany Andrzej Warcha? - satyryk, re?yser filmów animowanych, felietonista, porzuci? swoje dawne zaj?cia, a szkoda. Obaj jakby nie dotrzymali kroku Piotrowi S. w jego w?drówce barwnej i pi?knej, ale szalonej a? do zatracenia.

W pi?tek gramy w ??knicy, malutkiej miejscowo?ci na granicy z Niemcami. Urz?dzili sobie trzydniowy festyn. Przed nami Alosza Awdiejew, te? kiedy? zwi?zany z Piwnic?. Dzisiaj usamodzielni? si? i z powodzeniem prezentuje kuplety rosyjskich przedmie??, romanse i ballady. Bardzo to stylowe i s?owia?skie bardzo, piosenki starannie zaaran?owane - ?wietn? gr? na gitarze popisuje si? Marek Pi?tek. Alosza jest moim koleg? z filologicznych studiów. Zak?adali?my nawet kiedy? kabaret polonistów - bez wi?kszych sukcesów zreszt?. By? tak?e moim trenerem... karate. Tak, tak, okres popularno?ci sportów walki gna? nas do sali gimnastycznej, by ?wiczy? bloki i uderzenia. Pasje sportowe tkwi? w Awdiejewie nadal, ?on? ma tenisistk?, sam zreszt? biega po korcie. Pó?niej publik? rozgrzewa Bajm - nie zestarzeli si? nic a nic, a Beata Kozidrak ma g?os, którym mo?na kruszy? ?ciany.

Dalej droga wiedzie nas do Sopotu. Przy pi?knej pogodzie gramy na molo. Przyje?d?aj? nasi znajomi i fani z dalekiej Bremy. Marzena i Mariusz pofatygowali si? specjalnie na t? okazj? - wszystko o nas wiedz?, opanowali na pami?? teksty. To nie dziwi, jeste?my prawie rówie?nikami, ro?li razem z tymi piosenkami. Bardziej dziwi, ale te? raduje wizyta 16-letniej Oli - dotar?a z Torunia. Zespó? Pod Bud? "zaszczepi?a" jej mama, i to na dobre, jak si? wydaje.

I jeszcze Szczecin, plener w scenerii Zamku Ksi???t Pomorskich, w scenerii romantycznej i pi?knej, która ka?dej muzyce dodaje walorów. I tak b?dzie do wakacji. Imprezy pod go?ym niebem s? coraz bardziej popularne, ka?da niemal miejscowo?? w kraju ma apetyt na w?asne ?wi?to, w?asny festyn, zaprosze? wi?c nie brakuje. To du?a rado?? przygl?da? si? zadowolonym, odpr??onym ludziom, sp?dzaj?cym czas na wolnym powietrzu, zapominaj?cym na par? chwil o trudach codziennych zmaga?.



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki