Andrzej Sikorowski

MÓJ DZIENNICZEK POLSKI

Niedziela, 4 stycznia


Noc sylwestrow? sp?dzi?em w domu przed telewizorem. Jad?o by?o dobre, trunki, jakie lubi?, za ta?cami nie przepadam i na szcz??cie nikt mnie do nich nie zmusza?. S?owem - sielanka O pó?nocy niebo zaja?nia?o fajerwerkami, s?siedzi te? odpalili co nieco, na tyle delikatnie jednak, by mojego psiska nie wp?dzi? w stres, który zwierzakom kanonada zawsze funduje. Ekran telewizora przyniós? natomiast nauczk? niezwyk??, kaza? bowiem ?ledzi? ?wiaty tak odmienne, ?e trudno uwierzy?, i? egzystuj? pod jednym niebem nad Wis??. W TVP Kultura Wojciech Mann i Grzegorz Wasowski mówili do mnie w moim j?zyku, u?ywaj?c sk?adni i s?ownictwa, do których przywyk?em, pokazuj?c wykonawców, którym o co? chodzi, buduj?c nastroje, napi?cia, ?artuj?c na przyzwoitym poziomie, ze smakiem b?d?cym wynikiem klasycznej kindersztuby. Jednocze?nie bawiono si? na wroc?awskim rynku. Tam po estradzie hasa?a czereda nieudaczników, oklaskiwana przez t?um ludzi, których ju? z tego powodu nie uznam za swoich rodaków. Bo mój rodak nie mo?e dzieli? entuzjazmu z ró?ow? panienk? o aparycji tirówki, z go?ciem w waciaku o nazwie Stachursky, z par? konferansjerów rodem z remizy stra?ackiej. Ca?o?? okraszono wywiadami, jakie z poszczególnymi wykonawcami przeprowadza? znany pono? z jakiego? serialu Piotr Pr?gowski. To ju? by? szczyt nieumiej?tno?ci, ?enady, braku taktu. Wszystko odby?o si? w II Programie krajowej telewizji, za nasze, powtarzam, nasze pieni?dze. O stawkach nie pisn? s?owa, bo ich wysoko?? mog?aby co wra?liwszych wys?a? na tamten ?wiat. Coraz cz??ciej, niestety, dochodz? do przekonania, ?e identycznym paszportem legitymuj? si? ludzie nale??cy do tak ró?nych kultur, b?d?cy w diametralnie ró?nej siatce poj??, warto?ci, gustów. Ja nie marz? o Kabarecie Starszych Panów na wszystkich antenach czy piosence poetyckiej na wszystkich listach przebojów. Ja tylko pragn? zachowania umiaru, proporcji, ja ??dam, by nie wmawiano naszym dzieciom, ?e wzorem inteligencji jest Doda, paradygmatem wyzna? lirycznych Maria Peszek, symbolem seksu Pudzian.
W nadchodz?cym nowym roku ?ycz? wszystkim moim rodakom, a jest ich niestety coraz mniej, si?y, hartu ducha wytrwa?o?ci, by nie da? si? kretynom, z takim samym dokumentem podró?y. Polska nie dla idiotów!



powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki