Andrzej Sikorowski

Andrzej Sikorowski
Felieton ¶piewany (IX)

Gdy mnie kocha? przestaniesz


Gdy mnie kocha? przestaniesz to powiedz
powiedz kiedy mnie kocha? przestaniesz
to si? cz?owiek wyp?acze jak cz?owiek
w bia?ym ?ó?ku nad ranem

Nie przysy?aj mi listów ostatnich
nie owijaj w bawe?n? stów poru
lepiej si?d?my do cieplej kolacji
pod okapem wieczoru

Na talerzach ?wiecy blask
dymi waza pe?na gwiazd
a pod sto?em kot si? ?asi
co? stukn??o na tarasie
mo?e wiatr
pi?tro wy?ej ?wicz? Lista
a zawiane towarzystwo
gdzie? przed bram? wykrzykuje
stró? im tego nie daruje
stró? artysta

Posiedzimy tak sobie we dwoje
po?ród spraw których nigdy nie by?o
potem w starym zacisznym pokoju
znowu wyznasz mi mi?o??

Gdy mnie kocha? przestaniesz bez racji
powiedz o tym od razu kochany
wtedy zjemy kolejn? kolacj?
na wieczoru dywanie

W 1983 roku przemierzy?em z "Pod Bud?" wielki kawa? by?ego Zwi?zku Radzieckiego. Trasa wiod?a od Moskwy, przez Uf?, Magnitogorsk, Nowosybirsk, Irkuck, a? do U?an Ude - buriackiej stolicy, hen przy granicy z Mongoli?. Sale ogromne, koncerty z obowi?zkow? przerw?, by bufety mog?y zarobi? na szampanie, atmosfera podnios?a, przyj?cie zupe?nie nieznanego zespo?u z Polski bardzo dobre. Czuli?my si? troch? jak zachodni arty?ci przywo??cy tutaj powiew ?wie?o?ci i czego? prawie zakazanego. Nasze piosenki poparte sekcj? rytmiczn? brzmia?y z si??, która od razu sugerowa?a co? modnego, czego tam po prostu brakowa?o. Na estradzie pojawili si? ludzie ubrani szokuj?co swobodnie, bez obowi?zkowych garniturów i krawatów. Mimo protestów organizatorów ograniczyli?my do ledwie paru zda? rol? miejscowej prezenterki, uwa?aj?c, ?e nasza muzyka obroni si? sama albo nie. I broni?a si?, a jedn? z najlepiej przyjmowanych piosenek by? ten walczyk na g?os ?e?ski, gitar? i mandolin?.


powrót do listy felietonów
powrót do publicystyki