Aktualności

Artysta po czterdziestce

Zapewne dla znakomitej wi?kszo?ci polskich muzyków obchody aktywno?ci artystycznej liczone w ilo?ci lat kilkunastu zakrawaj? ju? na my?lenie w kategorii science-fiction. Tym bardziej nale?y podkre?li? wyj?tkowo?? koncertu Andrzeja Sikorowskiego, b?d?cego podsumowaniem jego ju?… czterdziestoletniej przygody z muzyk?. Koncertu wyj?tkowego nie tylko z powodu zaproszonych go?ci, ale równie? dzi?ki wielkiej kumulacji jubileuszy, gdy? dzie? wcze?niej popularny Malina sko?czy? 61 lat


Napisa?, ?e 11 pa?dziernika krakowskie Kino Kijów p?ka?o w szwach by?oby co najmniej umniejszeniem kreatywnych zdolno?ci organizatorów. Olbrzymia sala pomie?ci?a zaskakuj?co du?? ilo?? tzw. „dostawek”, co ju? samo w sobie ?wiadczy o popularno?ci zarówno Jubilata, jak i wyst?puj?cych z nim tego dnia go?ci. Zainteresowanie koncertem zapewne wynika?o równie? z faktu ukazania si? kilka dni wcze?niej albumu „Zmowa z zegarem”, prezentuj?cego subiektywny przegl?d przez najbardziej popularne, jak i najbardziej bliskie sercu autora piosenki. I to w?a?nie tytu?owym utworem z najnowszej p?yty rozpocz?? si? ten jubileusz – pocz?tkowo w skromnym ilo?ciowo, lecz niezwykle bogatym muzycznie sk?adzie. Z towarzyszeniem kontrabasisty Roberta Kubiszyna oraz jak zwykle dokonuj?cego gitarowych cudów Jacka Królika, Andrzej Sikorowski za?piewa? swoje najwi?ksze przeboje – m.in. „Naftalinowy ?wiat”, „Jak kapitalizm, to kapitalizm” czy na zasadzie (tu cytat) „pykni?cia z publiczno?ci? ma?ego arcydzie?a” – „Bardzo smutn? piosenk? retro”.


Podsumowaniem pierwszej cz??ci koncertu by?o zaproszenie na scen? córki Mai Sikorowskiej, która przypomnia?a o „Kolegach taty”. Podczas tego utworu za fortepian niepostrze?enie zakrad? si? jeden z owych kolegów, czyli Grzegorz Turnau, który podobnie jak rok wcze?niej, podczas sze??dziesi?tych urodzin Andrzeja Sikorowskiego, uruchomi? swoje poetyckie umiej?tno?ci. ?api?ca za serce wyliczanka rzeczy, które mo?na mie? w mnogo?ci, lecz tylko jednego partnera do pasjansa, wyra?nie wzruszy?a Jubilata. By? mo?e to sta?o si? si?? nap?dow? do wykonania na najwy?szym poziomie szlagierów owego duetu – „Nie przeno?cie nam stolicy do Krakowa” czy „Pani Zosi”. Je?li doda? do tego, ?e utwór „Na ca?o??” zako?czy? si? dwug?osow? ari?, a „Pejza? horyzontalny” pora?a? ci??ko?ci?, której nie powstydzi?by si? niejeden zespó? stricte metalowy, pozostaje ?yczy? sobie jak najd?u?szej kooperacji obu panów.


Wst?pem do kolejnej niezwyk?ej cz??ci koncertu by?a piosenka „Moje dwie ojczyzny”. Zaprezentowana nieprzypadkowo, gdy? to w?a?nie po niej pojawi?a si? ponownie Maja Sikorowska, tym razem z zespo?em Kroke, czyli bodaj?e najwi?kszej zagadki wieczoru dla zgromadzonej publiczno?ci. I ?mia?o mo?na stwierdzi?, ?e po tym, co zobaczyli?my na scenie pomys? po??czenia si? okaza? si? strza?em w dziesi?tk?. Ju? pierwsze d?wi?ki za?piewane po grecku z akompaniamentem instrumentarium Kroke u niejednego widza wywo?a?y zapewne dreszcze, które podczas wykonywania kolejnych, g?ównie ?ywio?owych utworów, przemienia?y si? w gromkie oklaski oraz – co najmniej – rytmiczne przytupywanie nogami. W sumie us?yszeli?my siedem niezwykle obiecuj?cych piosenek reprezentuj?cych ró?ne style muzyczne, których tytu?ów w obawie przed zemst? greckich purystów j?zykowych nie b?dziemy nawet przytacza?. Pozostaje jedynie oczekiwa? z niecierpliwo?ci? na rodz?c? si? ju? powoli p?yt?…


Rozbudzone po wyst?pie Mai z Kroke emocje uspokoi? ponownie Andrzej Sikorowski podczas sentymentalnego „?alu za Piotrem S.” i bardziej energetycznego „Lecz póki co ?yjemy”, którego zwrotka mówi?ca o „drugiej stronie” sta?a si? interludium do zaproszenia na scen? kolejnego go?cia – popularnego w Polsce ponad miar? czeskiego barda Jaromira Nohavicy. A o tym sk?d ta popularno?? si? bierze, mogli?my przekona? si? podczas wyst?pu, w którym prócz mo?liwo?ci us?yszenia najbardziej znanych utworów artysty, do?wiadczyli?my wykonanych niemal?e czyst? polszczyzn? reminiscencji na temat pi?tnastoletniej przygody Nohavicy z Krakowem, któr? podobno zapocz?tkowa? w?a?nie Malina. W ramach rewan?u za ów niema?y dar Czech zaprezentowa? w ca?o?ci przet?umaczon? na j?zyk polski piosenk? autorstwa swojego ojca, z gatunku „tych rubasznych”, co wywo?a?o zrozumia?e owacje na trybunach. Natomiast potwierdzeniem faktu, ?e czeski bard potrafi w takich sytuacjach da? z siebie wszystko, by?o wykonanie polsko-czeskiego dialogu pomi?dzy kobiet? a m??czyzn?… w pojedynk?.


Na zako?czenie tego wyj?tkowego wieczoru publiczno?? otrzyma?a to, co najlepsze – wykonanie wspólnie przez wszystkich go?ci utworu „Kraków-Piwna 7”, szale?czej parady z kwiatami po scenie Grzegorza Turnaua, który nie omieszka? równie? zaprezentowa? fortepianowej solówki… po?ladkami, wy?piewania toastów oraz wielu, wielu smaczków dost?pnych jedynie przy tego typu okazjach…


Andrzej Sikorowski ma niezwyk?e szcz??cie do udanych jubileuszy. Mi?dzy innymi z tego powodu prosimy o wi?cej. Ju? zacieraj?c r?ce na my?l o  - co najmniej - osiemdziesi?cioleciu pracy artystycznej…


Tomasz Zdulski


<< powrót do listy wiadomości